wtorek, 31 grudnia 2013

Bombki - decoupage (by Mama)

W zeszłym roku spróbowałam sztuki robienia bombki techniką decoupage, ale (oczywiście) wzięłam się za to za późno i kompletnie bez przygotowania. Nie wiem, czy jest sens, żebym się w ogóle za to zabierała, gdy moja Mama przygotowuje prawdziwe dzieła sztuki. Bombek powstało mnóstwo, ale na naszej choince zawisły zaledwie trzy (pokażę je w osobnym poście).



poniedziałek, 30 grudnia 2013

niedziela, 29 grudnia 2013

Kartki by Mama - part I

Twórczość mojej Mamy przybiera na sile, gdy zbliżają się Święta. W tym roku "produkcja" bombek znacznie opóźniła "produkcję" kartek świątecznych, ale na szczęście nie znokautowała jej całkowicie. Powstało tyle kartek, że ja nad taką samą ilością musiałabym pewnie siedzieć miesiąc. Pokazuję więc w dwóch turach. Dziś część pierwsza.



czwartek, 26 grudnia 2013

"Bombki" choinkowe

To jedyne bożonarodzeniowe elementy dekoracyjne, które powstały wcześniej i z którymi zdążyłam na czas. Była to próba, czy w ogóle warto się zabierać za coś takiego. Muszę przyznać, że prototypy czekały już od roku, więc w tym roku trzeba było się wziąć tylko za realizację. Powstały subtelne bawełniane serduszka w niebieskie paseczki ozdobione dekoracyjnymi koronkami i lniane choineczki ozdobione drewnianymi guzikami. Niektóre serduszka wyszły trochę zwichrowane, ale w przyszłym roku będzie lepiej :)


środa, 25 grudnia 2013

Prezent do świątecznej kawki

Wiedziałam od dawna, co chcę stworzyć, szukałam tylko odpowiednich motywów. Szukałam ich długo i chociaż nie do końca byłam przekonana do tego, co wybrałam - nie było czasu na zmianę decyzji. Oczywiście jest to nauka na przyszłość, żeby nie sugerować się, że jest lato i kupowanie materiałów z choinką i gwiazdorkiem jest nie na miejscu.
W każdym razie - powstał komplet dwustronnych podkładek w sam raz na Święta. Mam nadzieję, że się przydadzą i będą wykorzystywane. :)


wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Wszystkim, którzy zaglądają na bloga regularnie i tym, którzy są tu tylko gośćmi
składam dziś najwspanialsze życzenia, aby te Święta - chociaż nie białe - były pięknymi chwilami spędzonymi w gronie najbliższych nam osób.
Niech będzie to wspaniały czas, który upłynie na spotkaniach, rozmowach, zamyśleniu, refleksji.
Wesołych Świąt!!!


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Z życzeniami :)

Dlaczego tak jest, że zamiast przygotować sobie wszystko zawczasu, człowiek zostawia wszystko na ostatnią chwilę i jedyną myślą, która go dręczy jest "czy zdążę?". Wspominałam tutaj o chęci powrotu do tradycji. Myślałam, że uda mi się to w pełniejszym wydaniu. No, ale początki zawsze są trudne :) Powstały trzy karteczki, które "poszły w świat" z życzeniami.
Myślę, że te na przyszły rok zacznę robić w najbliższym wolnym terminie, bo grudzień zupełnie temu nie sprzyja. :D


niedziela, 22 grudnia 2013

Fartuch włoski

W zeszłym roku uszyłam dwa według tego samego schematu. I chociaż za fartuchami nie przepadam, sam krój wydał mi się bardzo elegancki i w sam raz do pichcenia w kuchni. Wymyśliłam więc, że obdaruję takim fartuchem Milkę. A że obie lubimy Włochy - fartuch z jednej strony jest w klimacie włoskim :)
Sesja odbywała się głęboką nocą i bardzo "na szybko", więc nawet nie było czasu na odprasowanie całości.



sobota, 21 grudnia 2013

Urodzinowe koszyki

Powstały dawno temu, pokazuję teraz - dwa małe podręczne koszyki, na wszelkie różności. Z pokrywkami i bawełnianą wyściółką. Jeden okrągły, jeden podłużny.


piątek, 20 grudnia 2013

Metkowiec - dla Dziecięcia

A dziś coś zupełnie innego i zupełnie z innej kategorii wiekowej. Dziś demonstruję tzw. metkowca. Nie ma żadnej fachowej nazwy na "to coś". Funkcjonuje pod różnymi nazwami, najpopularniejszy jest chyba metkowiec.
Podobno maluchy uwielbiają gryźć metki. Wytłumaczyć im się nie da, do czego służy nowa zabawka, ale wcale nie trzeba, bo dzieci doskonale wiedzą. Powstały dwa metkowce, w tym jeden dla Małgosi. :)



poniedziałek, 16 grudnia 2013

Torby na zakupy (zamówienie grupowe) :)

Torby powstały już dawno temu na zamówienie. Miały być dwie - uszyłam pięć, żeby było z czego wybierać. Nie ostała się żadna. Po raz pierwszy zabawiłam się w uszycie torby z wypustką i aplikacją. Wyszło chyba całkiem przyzwoicie.

Jeden z moich ulubionych materiałów. Żałuję, że nie kupiłam go więcej

sobota, 14 grudnia 2013

Śmietanowiec, czyli ciasto imieninowe

Niestety, dziś będzie bez wizualizacji. Ciasto robiłam po raz drugi i po raz drugi robiłam je na imieniny, tyle że tym razem na swoje. Ciasto w samym wykonaniu jest stosunkowo proste, wymaga jedynie odrobiny (jeśli nie więcej) cierpliwości i czasu. Po raz pierwszy ciasto piekłam ściśle według przepisu, drugi raz trochę improwizowałam. Przepis będzie taki jak w oryginale. Polecam, bo warto. A świadczy o tym chociażby fakt, że nie mam ani jednego zdjęcia. Chyba trzeba będzie jeszcze raz je upiec ;)

Upiec cienki biszkopt - ja piekę według mojego sprawdzonego przepisu, biszkopt z 5 jaj

Masa śmietanowa:
4 galaretki w różnych kolorach
szklanka cukru kryształu
1/4 szklanka słodkiego mleka
3 szklanki jogurtu naturalnego
1/2 l kwaśnej śmietany
2-3 łyżki cukru pudru
cukier waniliowy
3 łyżki żelatyny

Sposób wykonania

Dzień wcześniej rozpuścić galaretki (każdą osobno w 200ml wody). Gdy stężeją, pokroić w kostkę. Następnego dnia cukier kryształ i waniliowy rozpuścić w mleku i lekko podgrzać. Żelatynę rozpuścić w 4 łyżkach wody i połączyć z mlekiem i cukrem.
Śmietanę ubić z cukrem pudrem. Do masy dodać jogurt, mleko z żelatyną i pokrojoną galaretkę. Całość wymieszać.

Upieczony biszkopt zostawić we foremce. Wylać masę i wyrównać. Wstawić do lodówki.


piątek, 13 grudnia 2013

Candy - odkrycie niespodzianki

Trwało to trochę... Być może niektórzy, zniecierpliwieni, przestali w ogóle liczyć na to, że kiedykolwiek pokażę, co przygotowałam w podziękowaniu za udział w candy.
Chciałam jednak, by była to niespodzianka - głównie dla obdarowanych. Bo nie ma chyba nic przyjemniejszego, niż niecierpliwe otwieranie paczki z niemym pytaniem "ciekawe, co jest w środku?".
Uznałam, że skoro to pierwsza moja rozdawajka, i do tego mikołajkowa - musi być bogata i różnorodna, a jednocześnie pokazywać mnie i moje pasje, których ostatnio jest całkiem sporo. A zatem, zaczynamy:



czwartek, 12 grudnia 2013

Kartki świąteczne

Coraz rzadziej przychodzi mi wysyłać świąteczne kartki. Trochę to smutne, że wyparły je maile i SMSy. Być może fakt, że ręcznie robione kartki są piękne i niepowtarzalne sprawi, że wrócę do tej tradycji? Póki co - trzy karteczki, które zajęły mi trochę czasu, głównie dlatego, że nie miałam na nie koncepcji.
Jeśli chodzi o tematykę - jest tu nudno, ale motyw choinki bardzo przypadł mi do gustu i chciałabym jeszcze kilka choineczek przygotować :)



środa, 11 grudnia 2013

Przygotowanie do Świąt - zawieszki

W zeszłym roku (jeśli nie jeszcze wcześniej) zaopatrzyłam się w świąteczne stemple. Ale u mnie to zwykle jest tak, że zapalę się do jakiegoś pomysłu, zgromadzę odpowiednie materiały, po czym pochłania mnie kolejny projekt... Stemple odleżały swoje w szufladzie, ale wiedziałam, że w końcu przyjdzie na nie czas. I przyszedł. Oto jak za sprawą małej rzeczy prezent może zyskać elegancką oprawę. Przygotowałam dwa rodzaje plakietek, żeby w ogóle sprawdzić, jak będą się prezentowały. Wydaje mi się, że wyszło ładnie :)



wtorek, 10 grudnia 2013

Słodki bukiet - dla rodziców

Zaczynam nadrabianie zaległości. Dziś słodki prezent, który przygotowałam na rocznicę ślubu rodziców. Bukiet z pralinek i lizaków, zgodnie z upodobaniami smakowymi mamy i taty. Całość bardzo kolorowa i niejednorodna, ale w tym przypadku jest to uzasadnione.
Każdy cukieras to jeden rok małżeństwa :)


niedziela, 8 grudnia 2013

Wielkie losowanie - wyniki Mikołajkowego candy!


W piątek o północy zakończyło się pierwsze "carmelkowe" candy :) Wszystkim osobom, które zdecydowały się wziąć w nim udział - bardzo dziękuję :) Mam kilka przemyśleń i obserwacji, które - mam nadzieję - zaprocentują w następnych zabawach (plany już są).
W losowaniu nagród wzięło udział 16 zgłoszeń.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Niespodzianka!

Uch... To już ponad miesiąc! Czas pędzi jak szalony i zanim człowiek się obejrzy - już go dopada koniec roku.
Za miesiąc Święta, za dwa tygodnie Mikołajki... Uwielbiałam ten dzień, kiedy rano z pozostawionych na korytarzu kozaków wyciągało się różne łakocie i smakołyki...
Mam nadzieję, że i Wy lubicie niespodzianki? Bo postanowiłam zorganizować ekspresowe candy mikołajkowe.
Chciałabym, żeby ta mikołajkowa niespodzianka była prawdziwym zaskoczeniem - w związku z tym, o tym, co znajdzie się w paczce, którą wyślę do wylosowanej osoby, napiszę, kiedy paczuszka dotrze w odpowiednie miejsce :)

A zatem - zapraszam wszystkich chętnych! Czasu niewiele, ale mam nadzieję, że jacyś chętni się znajdą?



Zasady są proste:
1. Proszę w komentarzach wyrazić chęć uczestnictwa w candy. Jeśli nie posiadasz bloga, podpisz się i pozostaw swój adres e-mail.
2. Skopiuj i umieść logo candy na swoim blogu z linkiem do tego posta :)
3. Będzie mi miło, jeśli zostaniesz obserwatorem mojego bloga, ale nie jest to konieczne.

Zapisy trwają do 6 grudnia (do północy). Losowanie i ogłoszenie wyników odbędą się w weekend (7-8 grudnia).
No, to teraz z niepokojem zacznę spoglądać w okno komentarzy.
Zapraszam!

poniedziałek, 21 października 2013

Akcja motyle - odsłona czwarta

I to już ostatnia odsłona motylowej akcji. Tym razem "motylki-wtyczki", można nimi udekorować właściwie wszystko. U mnie - w paprotce. Motylki przygotowała Mama.


niedziela, 20 października 2013

Kosz na bieliznę (z papieru)

We wakacje pokazałam kosz, który wyplotłam do łazienki (można zobaczyć sobie go tutaj). Kosz sprawdza się całkiem nieźle i bardzo ładnie wpasował się w "łazienkowy krajobraz". Ale zupełnie przestał pasować kosz na bieliznę, który po wymuszonym przemeblowaniu został wystawiony na światło dzienne. Pomyślałam, że można by spróbować opleść go tak, by pasował do kosza na śmieci. 
Kosz jest naprawdę spory i praca nad nim trwała kilka tygodni. Powstał w całości z "Tele Tygodnia", (zużyłam pewnie kilkanaście egzemplarzy). Gdyby nie pomoc Pauliny (dzięki za dostarczane materiały!!!!), pewnie jeszcze bym go wyplatała :) 
Uszyłam też wkład z tkaniny, dzięki któremu kosz z tworzywa został całkowicie ukryty.


piątek, 18 października 2013

Akcja motyle - odsłona trzecia

I po raz trzeci pokazuję dzieła Mamy, które powstały w ramach akcji, o której pisałam tutaj. Kartki (bo nie wiem, czy to dobrze widać) są w 3D. :)


środa, 16 października 2013

Zegarek - a raczej pasek do tegoż

Muszę kupić sobie zegarek...
W sumie, najprościej byłoby kupić po prostu nowy pasek do starego zegarka... Ale lubię mieć co najmniej dwa zegarki, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy akurat jeden z nich przestanie działać, a ja bez zegarka na ręce nie umiem funkcjonować.
Zanim jednak kupię zegarek, pokażę, jaki wymyśliłam sobie pasek zastępczy do zegarka, który mam od wielu lat. Zegarek kupiłam z bardzo oryginalnym paskiem na rzep. Po kilku latach niestety nie nadawał się już do eksploatacji. Pan zegarmistrz jedyne co mógł mi zaoferować, to pasek, który bardzo średnio pasował do reszty. Ale na bezrybiu... Teraz, kiedy pasek się zepsuł, postanowiłam wykombinować coś samodzielnie. Metodą prób i błędów powstało wreszcie to, co chciałam osiągnąć. Pomysł podsunęła mi Pani Modigliani. Dzięki!
Do pracy wykorzystałam dobrej jakości sznurek do splotów makramowych i kuleczki ceramiczne, które cały czas czekały na swój czas :)

poniedziałek, 14 października 2013

Akcja motyle - odsłona druga

Dziś znowu motyle w roli głównej, tym razem w formie karteczek, które przygotowała Mama.

Technika pergamano

niedziela, 13 października 2013

Kosz (z papieru)

Gdybym była odpowiednio systematyczna, wiele postów, które publikuję dopiero teraz, ukazałoby się znacznie wcześniej. Kosz wiklinowy zrobiłam już w lipcu... Największy problem mam ze zdjęciami. Chcę zrobić je jak najszybciej i potem efekty są takie, że zdjęcia nie nadają się do pokazania. Za każdym razem nakazuję sobie większą cierpliwość, ale różnie z tym bywa. 
Do rzeczy. Kilkanaście lat temu stałam się właścicielką tego seledynowego kota. Służył mi wiernie przez wiele lat, ale uznałam, że czas go zmienić. 


piątek, 11 października 2013

Akcja motyle - odsłona pierwsza

Jak to człowiek nie zdaje sobie sprawy, że wszystko co go otacza może stać się czymś innym...
A zaczęło się od akcji z motylami. Poznańskie hospicjum zwróciło się do prośbą do działającej przy naszej parafii (myślę, że nie tylko do naszej) Akademii Świętego Mikołaja o przygotowanie upominków, podarunków z motylim motywem. Wraz z Mamą postanowiłyśmy czynnie włączyć się w całą akcję. 
Na początek powstały motyle druciane. Prawdę mówiąc, myślałam, że zrobienie motyla z drutu, to bułka z masłem, ale czas pokazał, że nie jest to takie proste, na jakie wyglądało.
Ale podołałyśmy. Do akcji motylowej włączyła się również Pani Modigliani, stąd też reprezentacja motylowa przedstawia się solidnie.



czwartek, 10 października 2013

Bransoletka dla pani Niny

Kiedy pokazywałam ten naszyjnik, wspomniałam, że inspiracją była postać Niny Kunickiej, a raczej to, jak ta bohaterka została ucharakteryzowana. Naszyjnik spodobał się nie tylko mnie i pewnie dlatego nie ma go w moich zbiorach biżuteryjnych ;)
Nowa właścicielka poprosiła mnie o zrobienie bransoletki. Zastanawiałam się, jakie rozwiązanie wybrać. Zdecydowałam się na drut pamięciowy i to był strzał w dziesiątkę. Wyszło tak, jak chciałam.



środa, 9 października 2013

Słodki bukiet - na rocznicę

Bardzo miło wspominam bukiet kwiatów, który dostałam na swoje osiemnaste urodziny. Wśród kwiatów ukryte były batoniki Milky Way, które bardzo lubię. Pamiętam, że znikały powoli, bo chciałam cieszyć się nimi jak najdłużej.
Obdarowani tym bukietem (drugim, po debiucie, który pokazywałam tutaj) będą mogli cieszyć się słodkościami naprawdę długo, bo w bukiecie znalazły się 42 (jakżeby inaczej) cukierki.
Do bukietu dodałam trzy serduszka, które zrobiłam z zimnej porcelany. 
Jeszcze kilka bukietów i może wreszcie będę zadowolona:)



poniedziałek, 7 października 2013

Wiklinowa torebka - pierwsza, ale nie ostatnia

O tym, że na punkcie papierowej wikliny zakręciło mnie zupełnie - domownicy wiedzą. Są gazety, których pod żadnym pozorem nie wolno wyrzucić! :D A ja wykorzystuję każdą chwilę do kręcenia, bo wyplatanie to właściwie już koniec pracy.
Takie torebki widziałam u pani, która zawodowo zajmuje się wyplataniem z gazet. Równać się nie można, ale i tak jestem z siebie dumna. Przede wszystkim dlatego, że nie miałam pojęcia, jak ugryźć ten temat... 
Torebka powstała kilka miesięcy temu, gdy sploty nie wychodziły jeszcze równo i ładnie. Zaliczyła już kilka wypadów i nawet się sprawdziła. Nie jest doskonała, ale póki co - nie mam czasu, by zabrać się za jej lepszą wersję.


niedziela, 6 października 2013

Rocznicowe kubeczki

Gdy pokazywałam kubki ślubne dla Weroniki i Sławka, wspomniałam, że malowałam już kubek dla Mamy. No i kubek dla mamy doczekał się zdjęć, tyle że karta pamięci zastrajkowała i odmówiła posłuszeństwa.W związku z czym... kubek trafił do fotograficznej poczekalni, a dziś... można by rzec powtórka kubków ślubnych. Ten sam styl, tyle że inni odbiorcy i okoliczność :) A w głowie cały czas kołacze się myśl, że i mój kubeczek czeka na jakiś malunek...


czwartek, 3 października 2013

Wiklinowa taca - reedycja

W pięknym wakacyjnym czasie powstała taca wiklinowa, którą pokazywałam tutaj. Ponieważ zachwyciła panią Małgosię, która gości lubi przyjmować - zostałam poproszona o wykonanie takiej samej. A żeby ją zrobić - potrzeba było niestety trochę czasu, by uzbierać materiał prasowy ;) Taca wykonana w całości z tygodnika "To&owo". Taca już jest u nowej właścicielki i - mam nadzieję - że się sprawdzi :)



wtorek, 1 października 2013

42 lata razem - kartka

Żeby przygotować kartkę, z której będę zadowolona - muszę mieć czas. Nie umiem, a przynajmniej nie lubię, gdy goni mnie czas, a coś jest potrzebne na wczoraj (chociaż paradoksalnie - wtedy wychodzą naprawdę fajne rzeczy). Do kartek zabieram się kilka razy w roku, bo na resztę okazji mam rozwiązanie w postaci zasobnego arsenału kartek zrobionych przez Mamę. :)
Tutaj akcja przebiegła błyskawicznie, a kartka powstała, chociaż na początku miało jej nie być.



wtorek, 24 września 2013

Drobnica w roli głównej - do wakacyjnej sukienki

Ten naszyjnik powstał do konkretnej wakacyjnej sukienki, którą bardzo lubię, a do której nie miałam żadnej ozdoby. Niestety... wakacje tak szybko minęły, że nie zdążyłam zrobić dobrego zdjęcia w sukience i naszyjniku... Dlatego pokazuję tylko naszyjnik... Póki co :)


sobota, 21 września 2013

piątek, 20 września 2013

Kokosowe ciasteczka

Inspiracją tych ciasteczek był ajerkoniak. Gdzie ajerkoniak, a gdzie kokos? Ano, tak się złożyło, że blisko siebie. Moja Mama robiła ajerkoniak i zostało jej 6 białek. Stały w lodówce i czekały. Ponieważ nie miałam jakoś głowy na wymyślanie czegoś do przekąszenia, a miałam ochotę na zjedzenie czegoś takiego... postanowiłam spożytkować mamine białka. Przepis praktycznie z głowy, bo cóż tu wymyślać, skoro najprostsze przepisy są najlepsze? Kokosanki są idealne - zwłaszcza dla mnie w trudnym "zębowym" okresie :D Polecam!



środa, 18 września 2013

Dan Brown - Zaginiony symbol (audiobook)

To moje drugie spotkanie z Danem Brownem. Myślę sobie, że lepiej będzie, jeśli uznam to spotkanie z tym autorem za ostatnie. Notka o książce - tutaj.


poniedziałek, 16 września 2013

Pomarańczowy naszyjnik - na rozgrzanie :)

Ten naszyjnik powstał jeszcze latem... Sama nie wiem, dlaczego tak długo zastanawiałam się nad tym, w jaki sposób można wykorzystać drobne koraliki, które nie w każdym wydaniu wyglądają atrakcyjnie. Wymyśliłam sobie, że efekt jest dopiero wtedy, gdy koralików jest mnóstwo. 
Nie pamiętam już, ile gramów koralików wykorzystałam w tym naszyjniku, ale wykupiłam większość zapasu sklepowego ;) Pamiętam za to, że prawdziwa praca była dopiero przede mną. 
Nawlekanie... każdy przecież to potrafi, ale trzeba pamiętać, by zapewnić sobie przy tym jakieś inne przyjemności. U mnie tą przyjemnością była lektura "Carycy" na mp3. 


poniedziałek, 9 września 2013

Przygotowania do ślubu - part 4

Ufff... To już ostatnia część :) Ostatnia i jak się okazało, najbardziej wymagająca.
Jestem i rozczarowana i trochę zła na siebie, że mając wszystkie materiały, zabrałam się do pracy tak późno. Prawdę mówiąc, nie jestem pewna, jaka będzie żywotność napisów, bo chociaż robiłam wszystko zgodnie z "przepisem", nie wiem, czy któregoś procesu nie przyspieszyłam.
To moja druga przygoda z malowaniem porcelany. Pierwszy namalowałam dla Mamy i muszę mu w końcu zrobić ładne i porządne zdjęcia :) A kubek sprawuje się bez zarzutu, jest myty w zmywarce i póki co - wszystko trzyma się idealnie.
Mam nadzieję, że i w tych kubkach grafika przetrzyma. :)

Kubek Męża...

niedziela, 8 września 2013

Przygotowania do ślubu - part 3

Państwo Młodzi poprosili, by zamiast bukietu pachnących kwiatów ofiarować im pachnące bukietem winogron wino. I tu pojawiła się kolejna okazja do sprawdzenia się i spróbowania nowych możliwości.
Do tej pory nie ozdabiałam dużych powierzchni metodą decoupage... Trochę się obawiałam, że się nie uda, że wyjdzie nie tak... Ale - wyszło prawie tak - jak sobie to zaplanowałam. Do tego frontowe napisy - stworzone specjalnie dla Nowożeńców :)
Muszę trochę popracować nad metodą postarzania, bo tutaj zbyt późno wpadłam na ten pomysł i robiłam wszystko metodą bardzo chałupniczą :D

Obok pudełka zapowiedź następnej części "Przygotowań" :)

piątek, 6 września 2013

Przygotowania do ślubu - part 2

Kartka gotowa, ale przecież zwyczajowo przy składaniu życzeń ofiarowuje się również kwiaty. Młodzi jednak poprosili, by zrezygnować z bukietów. Nie do końca się do tej prośby dostosowałam, chciałam bowiem sprawdzić się w czymś, czego nigdy nie robiłam...

W zeszłym roku, na wesele brata skorzystałam z gotowego produktu. A teraz zaszalałam... Trzeba przecież się sprawdzać i ciągle uczyć, prawda? :) Mam na myśli słodki bukiet. Naoglądałam się w Internecie mnóstwo zdjęć takich bukietów i uznałam, że i ja taki zrobię. W sklepie florystycznym zaopatrzyłam się w niezbędne produkty i... I niestety, nie przewidziałam, że spotka mnie przykra niespodzianka i nie wszystkie zamówione przeze mnie produkty dostanę... Ale cóż... potrzeba matką wynalazków i powstał taki oto bukiecik. Może nie za bardzo efektowny i nie idealny, ale jak na pierwszy raz chyba nie jest źle :) Wykorzystałam 1,5 opakowania kokosowych pralinek :)


środa, 4 września 2013

Przygotowania do ślubu - part 1

Dlaczego tak jest, że człowiek zamiast rozłożyć sobie pracę w czasie tak, aby ze wszystkim zdążyć, odkłada wszystko na ostatnią chwilę, by potem się denerwować i spieszyć. A wiadomo, co się dzieje, jak się człowiek spieszy :)
Przygotowania do tego dnia rozpoczęłam już w lipcu, ale do pełnej realizacji całego projektu doszło dopiero teraz, właściwie rzutem na taśmę...
Dziś prezentuję kartkę, którą wykonała Mama (obawiam się, że gdybym i tego musiała sama dopilnować, chyba musiałabym zrezygnować ze snu). Kartka wykonana w niezwykle pracochłonnej technice pergamano. Bez zbędnych komentarzy - kartka prezentuje się tak:


wtorek, 3 września 2013

Tak tak, to ja tik-tak...

I od razu przypomniał mi się Tik-Tak. Któż nie pamięta tej piosenki?


Tik-Tak to program mojego dzieciństwa... Ech, to były czasy :)
Ale do rzeczy. Dziś będzie nie o programie, ale o zegarach. Moja Mama postanowiła się sprawdzić i zrobić dwa zegary, rzec by można - od podstaw :) I powstały dwa okrągłe zegary, udekorowane metodą decoupage.
Prezentują się tak:


środa, 28 sierpnia 2013

Cytrynówka - podobno najlepsza

Nie jestem znawczynią nalewek, likierów czy w ogóle alkoholu. Swego czasu dostałam w prezencie kilka nalewek. W tym roku zadebiutowałam jako "producentka" tychże. Zaczęło się od orzechówki, którą postanowiłam zrobić w celach leczniczych, skuszona opowieściami rodziców, że taka nalewka przy bólu żołądka działa cuda. Orzechówka się "robiła", a ja trafiłam tutaj na przepis na najlepszą (podobno) cytrynówkę. Nigdy wcześniej cytrynówki nie piłam, więc nie mam porównania. Ale osoby, które próbowały twierdzą, że jest bardzo dobra. Więc polecam :)


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Manuela Gretkowska, Agent (audiobook)

Być może moje wrażenia i odczucia byłyby zupełnie inne, gdybym książkę przeczytała... Nie wiem... Wysłuchałam (świetnej) interpretacji Marka Kondrata i do tej pory nie wiem, czy ta powieść mi się podobała... Notka tutaj.




sobota, 24 sierpnia 2013

Wiklinowa taca - ogromna!

Wyplotłam ją już miesiąc temu, ale dopiero teraz pokazuję. Taca jest naprawdę spora (nie wiem, czy to dobrze widać na zdjęciach). Ale taka właśnie miała być i właśnie taką ją sobie wymyśliłam.
Praca nad nią nie była wcale taka prosta, chociaż może to złe słowo. Praca była uciążliwa, tak że wieczorem bolały mnie wszystkie palce :D
Całość jest stabilna, chociaż nie testowałam przy pełnym obciążeniu.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Sernik na herbatnikach

U mnie z sernikami jest tak, że jak znajdę przepis sprawdzony, który na dodatek i mnie się uda - trzymam się go kurczowo. Do tej pory niepokonany był sernik, na który przepis dostałam od Irenki.
W miniony weekend postanowiłam zaszaleć i spróbować przepis, który znalazłam na paczce moich ulubionych herbatników z Jutrzenki. Polecam. Sernik wyszedł pyszny. Nawet A. zachwalał.



środa, 21 sierpnia 2013

Uwalnianie biżuterii, czyli oddam w dobre ręce :)

Robiłam ostatnio porządek w biżuterii. Mojej - tej, którą noszę, używam. Chyba nie tylko ja tak mam, że kupuję coś, co mi się podoba, ale po jakimś czasie okazuje się, że kolczyki, które kiedyś uwielbiałam - już mi nie odpowiadają...
Ponieważ uwielbiam kolczyki, moja szkatułka pęka w szwach. Uznałam, że czas to zmienić...

Jest akcja "uwalniania książek", może więc być akcja "uwalniania biżuterii".
Chciałabym oddać w dobre ręce kolczyki, wisiorki, naszyjniki, które mnie się już nie przydadzą, a są w bardzo dobrym stanie. Większość z prezentowanych tu rzeczy była kupiona w sklepie, część jest nienoszona, część zrobiłam sama. Gdyby ktoś był chętny (chciałabym oddać wszystko od razu), to poproszę o kontakt mailowy, w celu ustalenia szczegółów :) A... bigle w kolorze srebrnym wymienię na nowe, nieużywane :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Katarzyna Michalak, Mistrz (e-book)

Przeczytałam zupełnie niespodziewanie i przypadkowo. Lektura całkowicie nieobowiązkowa. Moja notka tutaj  A gdyby to było mało, całkowicie zgadzam się z opinią, którą można poczytać tu.


A muzycznie wpisuje się w klimaty najnowsza piosenka zespołu Enej. Przynajmniej według mnie się wpisuje :D


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Winnica mojego Taty

Pamiętam, że jak przychodziła jesień i czas winogron, każda wizyta u Babci kończyła się wspólnym obcinaniem słodkich winogron, które pięły się u niej w ogródku. Zawsze zazdrościłam kuzynostwu, że mają winogrono na wyciągnięcie ręki...
Mój Tata też założył swoją własną małą winnicę :) Hoduje w niej kilka gatunków winogron. Jedne kupione, inne podarowane przez znajomych. W tym roku Tata jest wyjątkowo dumny, że winogrona pięknie się rozwijają i poprosił mnie, żebym uwieczniła to na zdjęciach.
Oto winogrona mojego Taty:


niedziela, 18 sierpnia 2013

Cukrowa rocznica

Przyznaję, że przygotowywanie co roku kartki rocznicowej to niezłe wyzwanie, ale też wspaniała zabawa. W tym roku czas na cukrową rocznicę. Niby nic prostszego, ale przecież cukrowa to niekoniecznie cukierkowa. Pomysłów było kilka, ostatecznie jako symbol słodyczy wygrała posypka cukrowa. Nie mam pojęcia jak długo wytrzyma przyklejona do kartki (chociaż kleju nie żałowałam), ale najważniejsze jest pierwsze wrażenie, prawda? :)
A cukrowym nowożeńcom niech się darzy! :)


sobota, 17 sierpnia 2013

Mały organizer do torebki

Mam koleżankę, która dopasowuje torebkę do stroju. Zdarza się więc, że robi to codziennie. Nie mam jednej torebki. Mam ich całkiem sporo, ale nigdy nie lubiłam przepakowywać się z jednej do drugiej, bo zawsze zapominałam coś przełożyć.
Dlatego wybawieniem był organizer, który kupiłam swego czasu w sprzedaży katalogowej. Było to w czasach, kiedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę mieć własną maszynę do szycia i będę umiała ją obsługiwać!

Różowy, wysłużony organizer. Przyznaję - swoje przeszedł :D

czwartek, 15 sierpnia 2013

Etui tu, etui tam...

Sprzętów przybywa i chociaż dzięki nim życie powinno być łatwiejsze i lżejsze, jest chyba odwrotnie. Człowiek w końcu traci orientację, co do czego służy. A może to tylko ja tak mam?
Zaczęło się od tego, że w naszym domu pojawił się tablet. Nie jestem "gadżeciarą" i gdyby nie to, że go dostaliśmy, pewnie nie wpadłabym na pomysł, żeby go kupić. Przyznaję, że po kilku miesiącach użytkowania dostrzegam kilka zalet tego urządzenia (wielu pewnie jeszcze nie poznałam), ale nie o tym miał być ten post.
Post, jak sugeruje tytuł - jest o etui. Bo tablet obleczony był w bardzo funkcjonalny i ładny futerał. Skoro etui jest, to po co szyć nowe?

Tablet w oryginalnym etui

środa, 14 sierpnia 2013

"Tort pourodzinowy"

Był tort urodzinowy, ale nie wszyscy zdążyli go spróbować, więc jest "tort pourodzinowy". Całość ujęłam w cudzysłów, bo nazwa "tort" jest bardzo umowna ;) To biszkopt z pianką. Deser idealny na leniwe popołudnie. Polecam na urodziny i na każdą inną okazję. Pomysł całości jest mój, chociaż nic odkrywczego tutaj nie ma :)



Składniki na biszkopt:
4 duże jaja (lub 5 małych)
cukier waniliowy
1 niepełna szklanka mąki (odjęłam jeszcze jedną i zamiast niej dodałam kakao)
2 budynie czekoladowe
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 niepełna szklanka cukru

Oddzielić białka od żółtek. Białka ubijać w misce przez 3 minuty. Po tym czasie stopniowo dodawać cukier i miksować 5 minut. Po tym czasie dodać żółtka i miksować 2 minuty. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i budyniami. Wymieszać delikatnie łyżką. Wylać na blaszkę i piec 20-25 minut w 180 stopniach.

Pianka:
500 ml zimnego mleka skondensowanego niesłodzonego
2 galaretki o różnych smakach
dowolne owoce

Jedną galaretkę rozpuścić w 150 ml wody. Kiedy ostygnie i zaczynie tężeć, odmierzyć 250 ml mleka i ubić w misie mikserem aż się spieni. Powoli dodawać galaretkę. Na koniec wsypać połowę pokrojonych owoców, delikatnie wymieszać

i wyłożyć na biszkopt. Odstawić do zastygnięcia. Czynność powtórzyć z pozostałą częścią mleka, galaretką i owocami. Całość można zalać dodatkowo galaretką lub ozdobić w dowolny sposób. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...