niedziela, 31 lipca 2011

W objęciach pluszu...

Przyjemne w dotyku (przypominają zamsz czy plusz) koraliki flokowane zabawnie, ale zarazem bardzo ciekawie wyglądają na szyi. Dziś dwa naszyjniki z wykorzystanie koralików flokowanych. Każdy z nich jest inny, chociaż w obu zmieniłam tylko jeden odcień, pozostawiając kulki szare i czarne.


Makaroniki orzechowo-czekoladowe

Bardzo lubię robić makaroniki. To idealne wyjście, gdy zostaje kilka niewykorzystanych białek. Próbowałam już wiele przepisów na te ciasteczka. U mnie w domu od lat sprawdzają się makaroniki z orzechami i czekoladą. Ponieważ zaginęła gdzieś świetna książka, z której nauczyłam się je piec - postanowiłam zdać się na intuicję i zrobić je z pamięci. Chyba nie wyszło źle, biorąc pod uwagę fakt, że po wczorajszych ciasteczkach zostało wspomnienie...




Składniki na jedną dużą blaszkę makaroników:
3 białka (schłodzone),
50 g startej na drobnych oczkach gorzkiej czekolady,
1/2 szklanki cukru pudru,
70 g zmielonych migdałów,
100 g zmielonych orzechów laskowych

Białka ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier puder. Kiedy masa jest lśniąca i gładka - dodać pozostałe składniki, delikatnie wymieszać. Za pomocą łyżeczki wykładać na blaszkę (w kilkucentymetrowych odstępach, bo ciasteczka troszkę urosną). Piec w piekarniku nagrzanym do 170-175 stopni przez ok. 20 minut (należy uważać, żeby ciasteczka za bardzo się nie spiekły - ja wyjmuję z pieca, gdy brzegi są ładnie zrumienione).

środa, 27 lipca 2011

Dla mamy :)

Kolejne doświadczenie w sutaszowym szyciu. Tym razem powstał wisior i kolczyk. W sutaszu powinno być tak, że najpierw rysuje się wzór, a potem według tego wzoru szyje się biżuterię. U mnie jakoś to nie może się połączyć, bo plan w trakcie realizacji (z różnych przyczyn) jest modyfikowany...
Do wykonania użyłam sutaszu w kolorach: szarym, czarnym i białym oraz czarnych koralików.



Sernik na zimno - wyśmienity!

A już myślałam, że przez najbliższe miesiące odpocznę od serników... A tu proszę! Na ten sernik skusiła mnie  koleżanka z pracy, która opowiadając o nim używała jedynie takich określeń jak "wspaniały", "bardzo dobry", "pyszny"! No i jak tu nie spróbować? Przepis banalnie prosty, a efekt? Można się zachwycić :)


Składniki:
1 kostka miękkiej margaryny (u mnie "Kasia")
3/4 szklanki cukru
1 mały cukier waniliowy
1/2 kg sera na serniki (taki z wiaderka, lub trzykrotnie zmielony)
1 całe jajko
2 żółtka
szklanka ciepłego mleka
6 łyżeczek żelatyny

Na spód:
można użyć biszkoptów, herbatników; ja zrobiłam spód tak, jak w tym przepisie

Na wierzch
dwie galaretki rozpuszczone w 1/2 l wody

Przygotować spód i wyłożyć nim dno tortownicy (u mnie średnica 24 cm).
Miękką margarynę zmiksować z cukrem na puszysty krem. Kiedy masa jest idealnie zmiksowana, dodać jajka i ponownie dokładnie zmiksować. Do masy dodawać po łyżce sera i miksować na najniższych obrotach. Na koniec w szklance ciepłego mleka rozpuścić żelatynę i dodać do masy serowej. Delikatnie wymieszać. Masę wyłożyć na przygotowany spód i włożyć do lodówki na kilka godzin (lub całą noc). Następnie przygotować galaretkę według przepisu na opakowaniu i wylać na sernik. Można oczywiście ozdobić owocami :)

poniedziałek, 25 lipca 2011

W wersji mini...

Te małe koraliki pamiętam jeszcze z dzieciństwa, kiedy bawiłam się w żmudne nawlekanie każdego z nich na nitkę. I rezygnowałam w połowie pracy. Te naszyjniki to trochę taki powrót do tamtych zabaw w nawlekanie. Jestem zaskoczona, bo nie przypuszczałam, że koraliki mogą tak przyjemnie się skomponować i zaprezentować na szyi.


piątek, 22 lipca 2011

Perły skąpane w deszczu

Widziałam je w ofercie wielu sklepów z koralikami i zastanawiałam się, jak wyglądają w rzeczywistości. Przyznam, że na zdjęciach nie robiły na mnie wrażenia.
Perły ze szkła gniecionego przypominają mi jednak bardziej perły, na których zatrzymały się kropelki deszczu. Naszyjniki, które z nich robiłam są w kolorach: szarym i odcieniach różu.



poniedziałek, 18 lipca 2011

Fryzjer :)

Człowiek myśli, że jak pójdzie do fryzjera, to od razu wszyscy wokół widzą, że fryzura jest odświeżona, zmieniona i że w ogóle JEST INACZEJ. Niestety... okazuje się, że tak nie jest. I można się bardzo rozczarować, kiedy na pytanie: "I jak? Widzisz coś?" słyszy się odpowiedź: "No, kolczyki".
No cóż... Dobre chociaż to :D

Musiałam to napisać. Ku pamięci ;-))

niedziela, 17 lipca 2011

Marcel Pagnol, Chwała mojego ojca

Właśnie skończyłam czytać i jestem oczarowana. Kto ma ochotę przenieść się w klimat Francji z początku wieku XX, kiedy wyprawa na wakacje trwała prawie cały dzień - pieszo? Polecam gorąco - notkę znajdziecie tutaj.

sobota, 16 lipca 2011

Porcelanowe trio

Trzy ceramiczne kule (średnica 25 mm) na lince jubilerskiej. Zrobiłam dla koleżanki z pracy.
Zastanawiam się, czy nie pobawić się w samodzielne wykonywanie takich kuleczek ;-))

piątek, 15 lipca 2011

Sernik marzeń

Znalazłam! Rzadko mi się zdarza, żeby sernik (przeze mnie upieczony) zyskał moją aprobatę. Z sernikami jest tak, że nie umiem ich piec. Dobrą stroną tego rodzaju ciast jest to, że nawet, gdy się nie udadzą, to da się je zjeść. Przepis na pierwszy sernik, który lubię robić, bo się udaje, nie opada i jest naprawdę smaczny można znaleźć tutaj. Tyle że podobno nie jest to prawdziwy sernik... Bo w prawdziwym serniku, to ma być ser... i to najlepiej bez żadnych zbędnych dodatków (np. spód). Ten, o którym dziś piszę, znalazłam na Kwestii Smaku. Wszystkie przepisy, które stamtąd miałam okazywały się strzałem w dziesiątkę. Tak było i tym razem.
Jestem z siebie dumna. Polecam gorąco! Podają słowo w słowo za źródłem (wraz z uwagami), bo nic nie zmieniałam :) Zrezygnowałam jedynie z owoców na wierzchu...



Najważniejsze uwagi: 

  • Wszystkie składniki na sernik należy wyjąć z lodówki odpowiednio wcześniej i ocieplić do temperatury pokojowej - to bardzo ważne, masa serowa będzie stabilnie się piekła, nie będzie się podnosić i sernik nie popęka!
  • Ser i jajka miksujemy na małych-średnich obrotach i krótko, tylko do połączenia się składników, starając się nie napowietrzać masy.
  • Sernik początkowo pieczemy w temperaturze 175 stopni, następnie zmniejszamy temperaturę do 120 stopni.
  • Zamiast ekstraktu i ziarenek wanilii, można użyć 2 łyżeczki startej skorki z cytryny. Otrzymamy wówczas klasyczny sernik o delikatnym cytrynowym posmaku. Można też dodać startą skórkę z pomarańczy lub wmieszać do masy drobno posiekaną kandyzowaną lub smażoną skórkę pomarańczową, rodzynki.
  • Sernik nie posiada spodu, ale można go zrobić (z ciasta kruchego lub ciasteczek).
  • Sernik po ostudzeniu należy wstawić na całą noc do lodówki, aby odpowiednio stężał.


Masa serowa:
1 kg sera twarogowego na sernik
200 g (1 szklanka) drobnego cukru
3 łyżki mąki pszennej
5 jajek
125 ml (1/2 szklanki) śmietanki kremówki 30% lub 36% (najlepiej gęstej)
aromat wanilii: 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii, ziarenka wyłuskane z przekrojonej wzdłuż 1 laski wanilii, lub/i dodatkowo 1 łyżeczka pasty waniliowej czy torebka cukru waniliowego z prawdziwą wanilią

Wierzch: 
• 250 ml (250 g) śmietany kwaśnej i gęstej 18%
• 3 łyżki drobnego cukru

Tortownica o średnicy 23 cm - 25 cm z odpinaną obręczą [u mnie średnica 26 cm, przyp. B.], wysmarowana masłem, dno wyłożone papierem do pieczenia, wypuszczonym na zewnątrz tortownicy. Boki posmarować masłem.

Przygotowanie: 
Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Do misy miksera włożyć ser, cukier i mąkę. Miksować na średnich obrotach, aż masa będzie gładka i jednolita przez około 2 minuty, zeskrobując szpatułką masę z boków miski w razie konieczności.
Dodawać po jednym jajku, miksując na średnich obrotach przez około 30 sekund po każdym dodanym (lepsze jest mieszadło miksera niż ubijaczka). Zeskrobywać szpatułką masę z boków miski w razie konieczności.
Dodać śmietankę kremową, wanilię i zmiksować na małych obrotach do połączenia się składników.
Masę wylać do przygotowanej formy, wstawić do środkowej części piekarnika, nagrzanego do 175 stopni. Piec przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i piec przez kolejne 1 i 1/2 godziny, do czasu aż masa serowa się zetnie (środek może pozostać nieco luźniejszy).
Sernik wyjąć z piekarnika i rozprowadzić na nim śmietanę wymieszaną z cukrem. Wstawić z powrotem do piekarnika na kolejne 15 minut.
Gotowy sernik wyjąć z piekarnika i ustawić na kratce, ostudzić. Gdy będzie całkowicie wystudzony, wstawić do lodówki na całą noc.

W jasnych barwach

Potrzebuję odpowiedniej motywacji, żeby się wziąć za decoupage, bo nie zawsze mi się chce... Ale kiedy już koraliki leżą sobie grzecznie poobklejane i polakierowane, to lubię dobierać do nich pasujące kulki i układać w harmonijną (w moim odczuciu) całość.
Robienie naszyjnika z myślą o kimś nie jest łatwe, bo jak tu odgadnąć, co się komu może spodobać? Ale spodobały się i to mnie cieszy :)

czwartek, 7 lipca 2011

Ametystowy sutasz

To mój debiut w "sutaszowym dzierganiu". Nie mam pojęcia, czy robię to tak jak trzeba, bo uczyłam się ze zdjęć. Ale i tak jestem zadowolona.
Broszka z ametystów i czarnych szklanych perełek opleciona sznurkami sutasz.

środa, 6 lipca 2011

Ciasto czekoladowe z galaretką i owocami

Do pieczenia ostatnio nie miałam serca, ale może dlatego, że lato króluje i chce się spędzać jak najwięcej czasu na słońcu. Ale zachęcam do upieczenia tego właśnie ciasta. Myślę, że o każdej porze roku będzie smakowało wspaniale! U mnie pierwsza wersja była z wiśniami zerwanymi z drzewa... Po prostu coś wspaniałego. Drugie podejście, to zmiksowane truskawki zatopione w galaretce.Ciasto robi się błyskawicznie i smakuje wybornie. Polecam. Przepis od dorotus.


Składniki:
pół szklanki mleka
50 g gorzkiej czekolady 70%
1 szklanka mąki pszennej
pół szklanki kakao
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1 jajko
2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków
70 ml oleju słonecznikowego (około 1/4 szklanki)
pół szklanki kwaśnej śmietany
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Do tego :
dwie czerwone galaretki,
40 dag owoców (u mnie wiśnie)

Mleko podgrzać. Do gorącego dodać połamaną czekoladę, wymieszać, do rozpuszczenia czekolady. Ostudzić. Mąkę pszenną, kakao, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną przesiać. Jajko (w całości) utrzeć na jasny krem (ucieram mikserem z końcówką do ubijania białek). Dodać cukier i dalej ucierać. Wlać olej, śmietanę, ekstrakt i zmiksować. Dodać ostudzone mleko i zmiksować. Do zmiksowanej masy dodać przesiane składniki, krótko zmiksować, tylko do połączenia się składników.
Do tortownicy (u mnie o średnicy 24 cm) przelać ciasto, wyrównać. Piec w temperaturze 160ºC przez około 25 - 35 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, ostudzić. Ciasto urośnie z lekką górką - można ją delikatnie ściąć nożem, by wyrównać ciasto lub jeszcze ciepłe ciasto odwrócić spodem do góry i ułożyć na paterze, wystudzić. Wokół ciasta zapiąć z powrotem obręcz tortownicy.

Galaretki rozpuścić w 750 ml wrzącej wody. Wystudzić, schłodzić do momentu gdy galaretka stężeje na tyle, że będzie ją można wyłożyć na owoce (uwaga: zbyt rzadka galaretka wsiąknie w ciasto).
Na ciasto zapięte w obręcz wyłożyć równo owoce, zalać tężejącą galaretką. Schłodzić w lodówce, do całkowitego stężenia galaretki.


poniedziałek, 4 lipca 2011

Haper Lee, Zabić drozda

Dzisiaj przeczytałam i jestem oczarowana. Polecam :) Moja notka o książce znajduje się tutaj.

sobota, 2 lipca 2011

Zaplatane

Najbardziej lubię odnajdywać nowe rozwiązania i je udoskonalać. Jakiś czas temu kupiłam nieregularne koraliki turkusowe i ze szkła. Długo nie wiedziałam, co z nimi zrobić i nawet zezłościłam się na siebie, że już ich chyba do niczego nie wykorzystam. No i proszę... Do tej techniki takie koraliki nadają się idealnie.

Naszyjnik z kamieni syntetycznych w kolorze koralowym :)


Naszyjnik turkusowy


Naszyjnik z małych kostek szklanych (ciekawy efekt, ale zdecydowanie lepiej prezentują się naszyjniki zrobione z nieregularnych koralików)

Obiad: makaron z zielonym groszkiem

Lubię makarony :) Lubię makarony bez żadnych dodatków i makarony z sosami. Ten przepis - znaleziony na Kwestii Smaku - sprawił, że nabrałam wielkiej ochoty, by go wypróbować. I wypróbowałam. Jeśli chodzi o proporcje, nie trzymałam się ściśle przepisu: dałam 90 g boczku, 300 g makaronu, więcej groszku i nie użyłam soli. Czy to jednak czemuś przeszkodziło? Danie wyszło bardzo dobre. Polecam na obiad :)
Przepis podaję oryginalny, bez zmian - zanim jednak użyjecie soli, sprawdźcie smak potrawy, bo jak dla mnie boczek, który jest stosunkowo słony - wystarczy :)


Składniki:

1/3 szklanki zielonego groszku
2 porcje makaronu
50 g boczku
3 łyżki pokrojonej w kosteczkę młodej cebuli
50 g sera gorgonzola lub innego pleśniowego
1/4 szklanki śmietanki kremówki, ubitej
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
do podania: rukola


Zagotować osoloną wodę w garnku, wrzucić groszek i gotować przez około 3 minuty do miękkości. Wyłowić łyżką cedzakową. Do wrzącej wody wrzucić makaron i ugotować al dente, odcedzić.
W tym czasie pokroić boczek na kawałki,włożyć na patelnię, smażyć z dwóch stron na wolnym ogniu przez kilka minut aż będzie chrupiący. Patelnię przetrzeć papierowym ręcznikiem i z powrotem włożyć boczek. Dodać cebulkę i poddusić na małym ogniu przez pół minuty.
Zmniejszyć ogień do minimum, dodać pokrojony na kawałki ser i wymieszać. Gdy ser się roztopi wlać ubitą śmietankę kremówkę, dodać groszek, doprawić solą i sporą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Włożyć odcedzony makaron i wymieszać. Wyłożyć na talerze i posypać pokrojoną na kilkucentymetrowe kawałki rukolą.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...