poniedziałek, 24 marca 2014

Papierowe serce...

Czasem bywają projekty, które albo nie są realizowane do końca albo po zrealizowaniu nie spełniają moich oczekiwań. Tak było z tym sercem. Miało być piękne, miało robić wrażenie, miało być ozdobą. Tak sobie wymyśliłam.
Serce powstało, ale nie wyszło takie, jak chciałam. Zła byłam na siebie już choćby za to, że przymocowałam za krótki sznurek do powieszenia, a bez burzenia całości nie mogłam go zmienić. Całe serce wydało mi się zaś zbyt duże niż oczekiwałam. I pewnie do tej pory serce leżałoby w koszu wiklinowym, gdyby nie Milka, która wyraziła chęć przygarnięcia tegoż :)
Serce wykonane z papierowej wikliny, pokryte białym lakierem.


piątek, 21 marca 2014

Komplet szary - szydełkowy

Komplet, który powstał na specjalne zamówienie. Miał być kolorystycznie stonowany, ale elegancki. Co do elegancji - w każdym wydaniu te sznury są eleganckie i wytworne.
Użyłam koralików Toho 8/0 w trzech kolorach: ceylon smoke, silver-lined gray, opaque jet.


środa, 19 marca 2014

Wrocławski ukośnik - podejście pierwsze

Wielkim wyczynem był dla mnie fakt, że nauczyłam się machać szydełkiem i robić sznury szydełkowo-koralikowe. No, ale wiadomo - apetyt rośnie w miarę jedzenie. U MPdoll widziałam takie cudeńka i chorowałam ze złości, że ta technika jest nie dla mnie i nigdy nie zrobię tak pięknych bransoletek. 
Kilka tygodni temu podjęłam decyzję - nauczę się! Chęć posiadania takiej bransoletki była tak wielka, że nie myślałam o niczym innym jak tylko o tym, by się nauczyć "jak się robi" ukośniki.
No i nauczyłam się. Nie tak od razu i nie bez bólu i złości. Ale po kolei.


poniedziałek, 17 marca 2014

Ciasto bez jajek - warte spróbowania

Czy to możliwe, żeby upiec ciasto bez jajek? Czy to możliwe, żeby takie ciasto smakowało jak ciasto? Nie wierzycie? Spróbujcie więc. To idealna propozycja na kryzysowe sytuacje, gdy np. w domu brakuje jajek lub gdy np. jajka akurat nie są wskazane w diecie.
Przygotowałam to ciasto już jakiś czas temu. W domu patrzyli na mnie z niedowierzaniem, że coś z tego będzie. Przyznaję, że i ja miałam trochę obaw. Ostatecznie - ciasto wyszło takie jak powinno - wilgotne, mocno kakaowe. W sam raz na popołudniowy deser. Przepis mam stąd. Polecam spróbować.
Następnym razem zrobię je z owocami i galaretką, tak jak jest w przepisie.


Składniki (na małą tortownicę - u mnie o średnicy 22cm)
230 g mąki pszennej
 25 g kakao
 łyżeczka sody
1/2 łyżeczka soli
225 ml gorącej wody
170 g cukru
75 g oleju
łyżka octu
łyżeczka kawy rozpuszczalnej (można zastąpić ją zbożową - przyp. B.)
łyżka cukru waniliowego

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Blaszkę wyłożyć folią aluminiową. Mąkę wymieszać z kakao, sodą i solą. W osobnym naczyniu rozpuścić w wodzie cukier, zmieszać mikserem z olejem, octem, kawą i cukrem waniliowym. Połączyć suche składniki z mokrymi. Wylać do formy, piec ok. 30 - 40 minut (patyczek wyjęty z ciasta musi być suchy).

Po upieczeniu ciasto posypałam cukrem pudrem, ale myślę, że wersja z owocami i galaretkami dodaje całości nowego i lepszego smaku.

piątek, 14 marca 2014

Moje pierwsze candy - WYGRANE!

Spodobało mi się organizowanie "candy", bo to niesamowite uczucie móc komuś coś podarować, dać coś od siebie. W całej swojej blogowej karierze zapisałam się na kilka takich zabaw u innych blogerek, ale nigdy nie robiłam sobie wielkiej nadziei na wygraną. Po prostu - są ludzie, którzy mają szczęście w grach losowych i tacy, którym w tym zakresie szczęście nie sprzyja. Ja należę do tej drugiej grupy. Ale... być może za sprawą candy u Anko, coś się zmieni? 
Oto bowiem zupełnie niespodziewanie okazało się, że to właśnie ja wygrałam! A że stało się to w czasie, gdy uśmiech szczęścia był mi szczególnie potrzebny - nagrodę traktuję szczególnie. O całym konkursie i wynikach głosowania można poczytać sobie tutaj


poniedziałek, 3 marca 2014

Historia pewnego naszyjnika

Dawno, dawno temu - pewnie będzie już rok, a może nawet więcej - wymyśliłam sobie naszyjnik szydełkowy. Pomarańczowy z małych koralików. Chciałam jednak, by sznur był dosyć gruby. To były moje pierwsze kroki w tej dziedzinie, więc jeszcze nie wiedziałam, że jak się zastosuje złe środki, to potem wychodzi zupełnie coś innego. Okazało się, że nić, której użyłam, nie nadaje się do tworzenia grubych węży. Naszyjnik powstał więc sztywny i nierówny. Żeby nie było - widziałam to już w fazie tworzenia, ale szkoda mi było pruć całość pracy. Naszyjnik skończyłam i nawet nosiłam...

niedziela, 2 marca 2014

"Czekokartka" - odsłona ostatnia

Dziś już ostatnia z kartek. Chciałam, żeby była to kartka niekoniecznie walentynkowa, a na każdą inną okazję. I tak połączyłam energetyczny turkus z taką zielenią i  stonowanym fioletem :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...