Czy to możliwe, żeby upiec ciasto bez jajek? Czy to możliwe, żeby takie ciasto smakowało jak ciasto? Nie wierzycie? Spróbujcie więc. To idealna propozycja na kryzysowe sytuacje, gdy np. w domu brakuje jajek lub gdy np. jajka akurat nie są wskazane w diecie.
Przygotowałam to ciasto już jakiś czas temu. W domu patrzyli na mnie z niedowierzaniem, że coś z tego będzie. Przyznaję, że i ja miałam trochę obaw. Ostatecznie - ciasto wyszło takie jak powinno - wilgotne, mocno kakaowe. W sam raz na popołudniowy deser. Przepis mam stąd. Polecam spróbować.
Następnym razem zrobię je z owocami i galaretką, tak jak jest w przepisie.
Składniki (na małą tortownicę - u mnie o średnicy 22cm)
230 g mąki pszennej
25 g kakao
łyżeczka sody
1/2 łyżeczka soli
225 ml gorącej wody
170 g cukru
75 g oleju
łyżka octu
łyżeczka kawy rozpuszczalnej (można zastąpić ją zbożową - przyp. B.)
łyżka cukru waniliowego
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Blaszkę wyłożyć folią aluminiową. Mąkę wymieszać z kakao, sodą i solą. W osobnym naczyniu rozpuścić w wodzie cukier, zmieszać mikserem z olejem, octem, kawą i cukrem waniliowym. Połączyć suche składniki z mokrymi. Wylać do formy, piec ok. 30 - 40 minut (patyczek wyjęty z ciasta musi być suchy).
Po upieczeniu ciasto posypałam cukrem pudrem, ale myślę, że wersja z owocami i galaretkami dodaje całości nowego i lepszego smaku.
Próbowałem, jest wyśmienite :o) I nie jest powiedziane, że nie wypróbujemy wkrótce ;o)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - muszę do tego ciasta wrócić i spróbować zrobić je z owocami i galaretką. To na pewno doda mu smaku i charakteru :))
UsuńWygląda przepysznie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Smakuje tak samo :)
UsuńPozdrawiam!