środa, 29 lutego 2012

Być bohaterem...

Kilka dni temu dzieliłam się wrażeniami z lektury książki Krzysztofa Koziołka "Miecz zdrady". Niestety albo stety - nie miałam z kim wymienić poglądów, bo okazało się, że pozostałe osoby czytały inną książkę tego autora i bardzo im się podobała. To oczywiście sprawy nie przesądzało i nie zmieniło mojego stosunku do przeczytanej powieści.
Nie powinno tak być, ale u mnie tak jest, że patrzę na książkę przez pryzmat autora. Pan Koziołek umie sprzedać swoje książki (i to dosłownie). Nie wiem, jak to robi, ale ze spotkania kryminalnego wyszłam z podpisanym przez autora egzemplarzem książki (a byli i tacy, którzy kupili wszystko, co zostało wydane).
A było tak:
Zaczyna się niewinnie, chociaż rewolwer nie zwiastuje niczego dobrego...

Jest trup, są i ślady, które prowadzą prawdopodobnie na miejsce zbrodni

Dowody w sprawie

Policja zabezpieczyła ślady :)

Krzysztof Koziołek opowiada o polskim kryminale

Moja droga powrotna do domu... Wyobraźnia podsuwała różne scenariusze...
 PS. A teraz wyjaśnienie tytułu postu. Pan Koziołek zdradził, że w jednej z powieści ukrył zagadkę dla uważnego czytelnika. Kto tę zagadkę rozwiąże, będzie mógł wystąpić w kolejnej powieści w charakterze bohatera (niekoniecznie pozytywnego). I jak tu się nie skusić? Byle tylko nie być trupem, który ginie na pierwszej stronie powieści... :)

Peter Mayle, Rok w Prowansji

Co prawda zarzekam się, że będę mieszkać w Toskanii, ale gdyby ktoś zaproponował mi domek w Prowansji, nie miałabym nic przeciwko. :) Nie wiem, czy przywykłabym do wielu rzeczy, o których pisze autor, ale kto wie? Nowe życie, nowe przyzwyczajenia :) Notka o książce tutaj, ale i tak polecam!


niedziela, 26 lutego 2012

Lutowy decoupage

Nowe techniki, których cały czas się uczę i te, które mam jeszcze w planach (a mam, tylko nie wiem, kiedy uda mi się znaleźć na to wszystko czas) sprawiły, że decoupage odszedł trochę w cień. Ale - zostałam ostatnio poproszona o zrobienie kilku naszyjnikach w określonych zestawach kolorystycznych. Oto efekty pracy. Wrzucam hurtem.





Tort tiramisu

Tiramisu to deser, który chyba na stałe zagości w moim domowym deserowym menu. Jak się okazało - znalazło się wielu amatorów tego pysznego deseru. Co prawda, nie jest to takie prawdziwie włoskie tiramisu, ale czy komuś to przeszkadza?
Zainspirowana przepisem z tej strony zrobiłam własną wersję. Jeśli miałabym zanotować jakieś uwagi na przyszłość, to jedynie taką, by mocniej nasączyć biszkopt kawą :) Bo poza tym - deser jest wspaniały i wcale nie tak czasochłonny. :) Polecam bardzo!



Biszkopt:
4 duże jaja (lub 5 małych)
cukier waniliowy
1 szklanka mąki (niepełna)
2 budynie (smak według uznania - u mnie waniliowy)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 niepełna szklanka cukru

Oddzielić białka od żółtek. Białka ubijać w misce przez 3 minuty. Po tym czasie stopniowo dodawać cukier i miksować 5 minut. Po tym czasie dodać żółtka i miksować 2 minuty. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i budyniami. Wymieszać delikatnie łyżką. Wylać na tortownicę (u mnie średnica 24cm) i piec 20-25 minut w 180 stopniach (na złoty kolor).

Masa tiramisu:
pół szklanki świeżo zaparzonej, mocnej kawy (ostudzonej)
500 g serka mascarpone
330 ml śmietany kremówki 36%
40 g białej czekolady, roztopionej w kąpieli wodnej i przestudzonej
20 ml likieru Ameretto
kakao, do oprószenia

Śmietanę kremówkę ubić na sztywno, pod sam koniec ubijania dodając roztopioną czekoladę. Zmiksować. Dodać serek mascarpone i delikatnie zmiksować (tylko do połączenia się składników i zlikwidowania grudek). Uwaga: przy zbyt długim ubijaniu zarówno kremówka jak i mascarpone mogą się zwarzyć, więc nie ubijamy dłużej, niż to konieczne. Dodać likier Amaretto i zmiksować (dosłownie dwa obroty miksera). 

Biszkopt przekroić na trzy krążki, każdy z nich nasączając kawą (można do kawy wlać jeszcze trochę amaretto, ale nie trzeba). Biszkopt posmarować 1/3 kremu posypać kakao i przełożyć kolejną warstwą ciasta. Czynności powtórzyć. Na koniec ciasto posmarować pozostałym kremem, posypać kakao i ostawić w chłodne miejsce na kilka godzin. A potem... delektować się jak najdłużej :)


Na przedwiośniu

W radiu przy prognozie pogody cały czas powtarzają, że mamy przedwiośnie. Ą to oznacza, że wiosna tuż tuż. U mnie wiosna przybyła tydzień temu i objawiła się malutkimi żonkilami. Dzielę się z Wami moją wiosną domową. :)





czwartek, 23 lutego 2012

"Lilka. Wspomnienia o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej"

Póki co, to ostatni akcent książkowy dotyczący rodziny Kossaków. Wspomnienia o Marii Jasnorzewskiej, nazywanej przez wszystkich domowników i znajomych po prostu Lilką. Swoją drogą to niesamowite, że każdy kogo spotykamy na swojej drodze, odbiera nas w zupełnie inny sposób. Moja notka o książce znajduje się tutaj.



niedziela, 19 lutego 2012

Golonka po bawarsku

Prawdę mówiąc - golonka to ostatnia potrawa, jaką mogłabym sobie wymyślić do zrobienia. Golonki nie jadam i nie darzę jej wielką sympatią. No, ale zobowiązałam się, że ją przygotuję. Poprzeczka była wysoko, bo A. jest amatorem golonki. Przepis dostałam od koleżanki z pracy (która znalazła go tutaj) z komentarzem, że danie wychodzi wspaniałe. Nie pozostało nic innego, jak wypróbować. Podobno jest bardzo dobra. Podobno, bo nie skusiłam się :)


W blokach startowych...
Składniki:
4 średnie golonki,
3 kostki bulionu warzywnego,
500 g włoszczyzny (2 pietruszki, 2 marchewki, pół pora, kawałek selera)
2 cebule,
3 łyżki smalcu,
3 łyżki koncentratu pomidorowego,
100 ml piwa,
3 ziarna ziele angielskiego,
2 liście laurowe,
3 ziarna pieprzu

Warzywa oczyścić, pokroić w słupki. Golonki wyczyścić, umyć i osuszyć papierowym ręcznikiem. Następnie zrumienić je na smalcu. Posmarować koncentratem pomidorowym, skropić piwem i podsmażyć (aż nabiorą ładnego brązowego koloru). Przełożyć do dużego garnka. Dodać kostki bulionowe, warzywa i przyprawy. Zalać gorącą wodą (tak, aby mięso i warzywa były przykryte). Dusić do miękkości na wolnym ogniu (ok. 2 godziny).


Piegusek

Tłusty czwartek już za nami. Po pączkach zostało ledwo wspomnienie, ale są białka :) Proponuję więc przepis, dzięki któremu białka się nie zmarnują, a szybko i łatwo na stole znajdzie się pyszne ciasto. Pamiętam je z dzieciństwa, bo bardzo je lubiłam. I lubię do dziś. Przepis mam ze strony Kotlet.TV, którą bardzo polecam!


Składniki:
1/2 kostki margaryny,
1 szklanka mąki,
3/4 szklanki cukru,
1 szklanka suchego maku,
1 szklanka białek,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Lukier:
cukier puder
sok z 1 cytryny

Margarynę rozpuścić i pozostawić do ostygnięcia. Białka z cukrem ubić na sztywno. Następnie dodać pozostałe składniki i delikatnie wymieszać całość. Wyłożyć do formy (u mnie tortownica o średnicy 24 cm) i  piec ok. 30 minut w 200 stopniach (do tzw. suchego patyczka). Kiedy ciasto przestygnie można polać lukrem (cukier puder ukręcić z sokiem z cytryny). Mniam!

sobota, 18 lutego 2012

Krzysztof Koziołek, Miecz zdrady

Kryminał, z założenia czyta się szybko. Ten czytałam w wyrwanych wolnych chwilach, których nie było za dużo. Być może miało to wpływ na mój odbiór tej książki. Notka o książce tutaj.

piątek, 17 lutego 2012

W zimie uważać trzeba na odmrożenia

Trochę się spóźniłam z tym wpisem, bo mrozy odpuściły, a te -5 to doprawdy żaden mróz po tej zaprawie dwucyfrowej, którą mieliśmy :) Notka pochodzi z "Na szerokim świecie". Zwróćcie uwagę, że po raz kolejny czytelnicy namawiani są do kupna książki. To się nazywa propagowanie czytelnictwa!


wtorek, 14 lutego 2012

Pączki pani Kasi

Zbliża się Tłusty Czwartek, więc pewnie klawiatura komputera w wielu domach rozgrzana jest od poszukiwań najlepszych przepisów na pączki. Spokojnie mogę polecić przepis, który Mamina dostała od pani Kasi z pracy. Pączki zostały już wypróbowane i wyszły pyszne, co orzekli wszyscy, którzy pączków próbowali. Polecam :)



Składniki:
1 kg mąki,
20 dag rozpuszczonego masła,
20 dag cukru,
12 żółtek,
10 dag drożdży,
cukier waniliowy,
2 szklanki mleka,
kieliszek spirytusu
słoik powideł (najlepiej domowych)

1,5 szklanki mąki zaparzyć jedną szklanką mleka i odstawić do przestygnięcia. Drożdże rozpuścić w drugiej szklance ciepłego mleka i dodać do zaparzonej mąki.
Żółtka ubić z cukrem i dodać do masy drożdżowej. Wyrabiać, dodając pozostałą mąkę i alkohol. Na samym końcu dodać rozpuszczone masło. Wyrobione ciasto odstawić do wyrośnięcia.
Formować pączki, odstawić na pół godziny do wyrośnięcia i smażyć w oleju lub smalcu. Posypać cukrem pudrem :))


środa, 8 lutego 2012

Smakowite jeżynki (beaded balls)

Nauczyć się szydełkować to raz. Myślałam, że nic trudniejszego być nie może. A jednak może... Gdy zobaczyłam takie kuleczki, jakie robi Weronika - oczywiście zapałałam chęcią, by też się tego nauczyć. Dzięki tutorialowi od Weroniki wszystko wydawało się piękne i oczywiste, ale musiało minąć wiele mroźnych dni, wiele godzin i kilka niecenzuralnych słów musiało paść z moich ust. Chciałam się poddać, bo nijak nie wychodziło tak, jak powinno. Aż tu - w ostatni weekend... Eureka! Jest!
Pokazuję kolczyki - małe jeżynki, z których jestem autentycznie dumna :) Kolczyki mają już właścicielkę i mam nadzieję, że będą jej osładzały te zimowe dni.

Kolczyki z koralików Toho Metallic Iris Brown rozm. 11



Dla Maminy :)

Przyznam szczerze, że technika szydełkowania z wykorzystaniem koralików nie dawała mi spokoju. Pisałam o tym przy okazji warsztatów, w których brałam udział. Weronika, która tworzy niesamowite dzieła, pokazała mi na czym ta technika polega, ale - dla kogoś, kto szydełkiem machał na pracach technicznych raczej symbolicznie potrzeba było więcej wskazówek. I tu, nieoceniona była moja mama, która pokazała mi, jak mam trzymać szydełko, żeby wszystko układało się tak jak trzeba. Teraz, po wielu, wielu godzinach spędzonych z szydełkiem w ręku mogę śmiało powiedzieć, że nie taki diabeł straszny... gdyby tylko znalazł się ktoś, kto by mi te koraliki nawlekał...

Na dobry początek komplet, który zrobiłam dla mamy. Koraliki (Toho Opaque Lavender i Toho Silver Lined Amethyst, rozm 08) mama wybrała sobie sama, tak samo jak wzór.

A to wszystko pod kolor kreacji wyjściowej, która na zdjęciach jest może mało widoczna, ale wszystko skomponowało się idealnie :)

Naszyjnik - długość 45 cm


Bransoleta

Kolczyki - o nich będzie osobny post. Z tych jestem średnio zadowolona  i już nawet wiem, dlaczego nie wyszły :)

Szydełkowanie wciągnęło mnie na dobre, więc wkrótce pokażę więcej :)

sobota, 4 lutego 2012

Rogaliki Małgorzaty Musierowicz

Ostatnio codziennie zajadam się pysznymi drożdżówkami z pobliskiej piekarni. W weekend tej drożdżowej uczty jestem pozbawiona, w związku z czym - postanowiłam dzisiaj upiec coś drożdżowego. Padło na rogaliki. Ale rano żaden przepis mi nie odpowiadał. Dopiero ten, znaleziony w książce Małgorzaty Musierowicz spodobał mi się na tyle, że wcieliłam go w życie.
Rogaliki powinny mieć Basię w nazwie, bo u autorki przygotowuje je Basia, ja robiłam je z wykorzystaniem mąki o takiej nazwie. No i Basi bardzo rogaliki smakują i zjadła już ich całkiem sporo :) Polecam :)


Składniki:
szklanka letniego mleka,
5 dkg drożdży,
pół szklanki cukru,
cukier waniliowy
pół kostki margaryny,
70 dkg mąki
szczypta soli,
2 żółtka i 1 całe jajko
powidła

Do szklanki ciepłego mleka dodać drożdże roztarte z łyżką cukru. Posypać rozczyn łyżką cukru i odstawić do wyrośnięcia. Pół kostki margaryny lub masła rozpuścić i wystudzić. Do 70 dkg przesianej mąki wsypać cukier, szczyptę soli, cukier waniliowy. Dodać 2 żółtka i całe jajko, wlać rozczyn, a na końcu stopiony tłuszcz. Wyrobić gładkie ciasto. Odstawić do wyrośnięcia, a następnie rozwałkowywać na stolnicy i wykrawać trójkąty. Posmarować powidłami lub konfiturą, zawinąć rogalik. Posmarować żółtkiem i wstawić do nagrzanego (180 stopni) piekarnika na 15-20 minut. Mniam!



Po oryginalną wersję przepisu odsyłam do książki "Łasuch literacki" Małgorzaty Musierowicz.

piątek, 3 lutego 2012

Konkurs - rozwiązanie

Zgodnie z zapowiedzią dziś rozwiązanie konkursu. Całe szczęście, że reakcja na konkurs redakcji nie była taka, jak na mój poprzedni post :D Naczelny musiałby chyba zamknąć gazetę. Oto, jakie bolączki dokuczały ludziom w latach 30. ubiegłego wieku :)


edit

 Specjalnie dla Pani Modigliani


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...