Ten post będzie roboczy od początku do końca. Początek jest taki, że w czasie sprzątania definitywnie stwierdziłam, że mój wiklinowy kosz, który mieści w sobie wiele rzeczy (potrzebnych i pewnie niepotrzebnych), a poza tym służy jako stolik pod laptopa - nie wytrzyma już wiele. Pewnie, że najprościej pójść do sklepu i kupić nowy. Wybór jest spory, ceny nie najniższe, ale to przecież zakup na kilka lat. I tak by się pewnie stało, gdybym ostatnio ponownie nie spojrzała przychylniejszym okiem na papierową wiklinę. Oczywiście pomyślałam, że warto spróbować zrobić taki kosz samodzielnie i przekonać się, czy się sprawdzi. Jeśli nie, pokornie pójdę do sklepu.
No i zaczęło się.