środa, 26 października 2011

Maria Carmen Morese, Amore, amore! Miłość po włosku

Zaczęłam się uczyć języka włoskiego. Jak zawsze przy nauce języka obcego - na początku jestem pełna zapału i energii. Na jak długo mi ich starczy? Nie mam pojęcia... Książka "Amore, amore..." miała być pełna zabawnych perypetii, podróży do świata włoskiej miłości. Jak dla mnie tego nie było... Ale to tylko moje odczucia, a moja notka o książce znajduje się tutaj.


niedziela, 23 października 2011

Biszkopt

Chociaż nie mam złych doświadczeń z ciastem biszkoptowym, nie piekę go zbyt często. Może dlatego, że tyle się naczytałam o tym, że upiec je to wielka sztuka? Jeśli tak, to tym razem ta sztuka się udała, bo biszkopt wyszedł bardzo dobry. Pulchny, delikatny i rozpływający się w ustach. Do tego dodajecie ulubione przełożenie i placek zniknie z talerza natychmiast. Zapewniam. Przepis mam od znajomej mojej mamy.



Składniki:
4 duże jaja (lub 5 małych)
cukier waniliowy
1 szklanka mąki (niepełna)
2 budynie (smak według uznania - u mnie waniliowy)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 niepełna szklanka cukru

Oddzielić białka od żółtek. Białka ubijać w misce przez 3 minuty. Po tym czasie stopniowo dodawać cukier i miksować 5 minut. Po tym czasie dodać żółtka i miksować 2 minuty. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i budyniami. Wymieszać delikatnie łyżką. Wylać na blaszkę i piec 20-25 minut w 180 stopniach (na złoty kolor).

Pycha!


Ujarzmione kamienie

Leżały u mnie już od jakiegoś czasu, ale dopiero dzisiaj się zmobilizowałam i zrobiłam im zdjęcie. Kamienie zaplecione na linkach jubilerskich. 



Drewniane naszyjniki

Zafascynowana wzorem, o którym wspomniałam tutaj, nie mogłam się oprzeć i zrobiłam kolejne naszyjniki. Uwielbiam je. Mam jeszcze w planach biały. Uważam, że wyglądają wspaniale i nie potrzeba do nich już nic więcej... Chociaż znam osoby, którym mój zachwyt wydaje się zupełnie bezzasadny... :D




Porcelanowe kształty

Nie przepadam za takim kształtem koralików. Wydaje mi się, że nie zawsze układają się na szyi tak jak powinny. Ale chodziły mi po głowie te dwa naszyjniki.

Pierwszy - łososiowy, na grubym sznurku jubilerskim.


Drugi - kulki przeplatane z dyskami. Całość na rzemyku.


Światowa kula

Skojarzenie jest dosyć luźne, ale gdy obejrzałam tę kulkę na zdjęciu, to wydała mi się podobna do ziemi... Kształt, plamki, które mogłyby imitować oceany... Czyż nie?



Trio z porcelany

Podobne do jednego z naszyjników z tego posta. Zostało mi kilka porcelanowych dysków i postanowiłam je wykorzystać. Myślę, że powstało całkiem ładne połączenie kolorystyczne; plus pastylki akrylowe jako "rozdzielacze". Całość na rzemyku.





Drewno ze szkłem weneckim


Inspiracją do tego naszyjnika był wisior, który widziałam w katalogu jednego ze znanych jubilerów. Najbardziej spodobało mi się zapięcie, umieszczone tuż przy koralikach. I chociaż sam naszyjnik jest dosyć długi, można go odpinać - albo też zapięcie potraktować jako ozdobę.



czwartek, 20 października 2011

Kontrastowy zamsz

Połączenie kolorów wymyślone przez koleżankę, dla której zrobiłam ten naszyjnik. Wydawałoby się, że mogą do siebie nie pasować, ale okazuje się, że pasują wspaniale. :) Przynajmniej mnie się podoba!


Obłędne rogaliki drożdżowe

Te rogaliki naprawdę są obłędne! Rozpływają się w ustach! Pulchne, miękkie, wspaniałe! Daję słowo, że byłabym w stanie zjeść je wszystkie sama. Koniecznie do zrobienia!


Składniki:
500 g mąki
40 g drożdży
250 ml śmietany
1 jajko
2 żółtka
100 g cukru
80 g masła
wanilia
skórka cytrynowa (pominęłam)
sól
powidła
1 jajko do posmarowania rogalików
cukier puder lub lukier

Drożdże rozetrzeć z cukrem. Dodać śmietaną, mąkę, żółtka, jajko, roztopione i przestudzone masło, startą wanilię (zastąpiłam ekstraktem waniliowym), skórkę cytrynową i szczyptę soli. Dokładnie wyrobić ciasto, przykryć i odstawić na 1 godzinę w ciepłe miejsce. Gdy ciasto wyrośnie, rozwałkować na okręgi o grubości 0,5 cm i wykrawać trójkąty. Na środku każdego trójkąta położyć pół łyżeczki powideł i zwijać rogaliki. Rogaliki wyłożyć na blaszkę i odstawić do wyrośnięcia. Przed włożeniem do piekarnika posmarować rozmąconym jajkiem. Piec 20-25 minut w 180 stopniach. Po upieczeniu polukrować lub posypać pudrem.


Przepis mam z mojej ulubionej książki kucharskiej 


Sernik ze śliwkami

Słyszałam, ba - sama robiłam swego czasu sernik z brzoskwiniami. Ale kiedy usłyszałam o serniku ze śliwkami, trochę się zdziwiłam... Sernik miał być pyszny i w ogóle wspaniały, w związku z czym - nie pozostało mi nic innego, jak tylko upieczenie go. Bardzo pozytywnie się zdziwiłam, bo sernik okazał się naprawdę pyszny :) Polecam! Przepis pochodzi z jakiejś gazety, ale niestety nie wiem, z jakiej.


Ciasto:
500 g mąki pszennej
2 łyżki kakao (zrezygnowałam)
3 łyżki śmietany (u mnie pewnie ze 6 bo ciasto nie chciało mi się kleić)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
200 g margaryny
150 g cukru (zwyczajowo u mniej mniej)

Masa:
1 kg tłustego lub półtłustego twarogu, trzykrotnie zmielonego (u mnie ser z wiaderka)
200 g cukru
5 jaj
100 g masła
1 opakowanie budyniu waniliowego
skórka z cytryny (pominęłam)
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Do obłożenia
400 g śliwek

Wszystkie składniki ciasta - oprócz kakao - zagnieść na kruche ciasto. Podzielić ciasto na dwie części, do jednej z nich wsypać kakao (ja tę część pominęłam, bo nie dodawałam kakao). Włożyć do lodówki. W tym czasie śliwki podzielić na połówki, wypestkować, cytrynę sparzyć. 
Masło stopić, ostudzić. Jajka ubić z cukrem, stopniowo dodawać ser, skórkę z cytryny, budyń, proszek do pieczenia. Cały czas miksować. Na koniec wlać delikatnie masło. Miksować tylko do połączenia składników.
Na blaszkę wyłożyć część ciasta (jeśli dodajemy kakao - będzie to ciemne ciasto). Na ciasto wyłożyć masę serową. Na wierzchu ułożyć śliwki i całość posypać kruszonką przygotowaną z jasnego ciasta. 
Piec 60 minut w temp. 190-200 stopni.


wtorek, 11 października 2011

Ewa Ostrowska, Ja pani woźna

Nie przypominam sobie, żebym wcześniej zetknęła się z prozą Ewy Ostrowskiej. I na tym jednorazowym spotkaniu raczej się zakończy. Wiem, czego można się spodziewać po tego typu prozie, ten typ poczucia humoru już (może niestety) do mnie nie trafia, nie znalazłam tu nic, co by mnie zachwyciło lub co wyróżniłoby autorkę z tłumu. Szkoda. Notka tutaj.

poniedziałek, 10 października 2011

Sutasz dla niebieskookiej

Ta technika jest dosyć czasochłonna, ale każda nowa rzecz nią wykonana wprawia mnie w zadowolenie i przeświadczenie, że ten czas nie był stracony. Tak też było i z tymi kolczykami. Obmyśliłam sobie w głowie, jak powinny wyglądać. Potem miałam trochę problemu z dopasowaniem kolorów do tych pięknie niebieskich koralików, ale koniec końców - wszystko się udało. Kolczyki zrobione dla pani M. :) Mam nadzieję, że się podobają. Bo mnie i owszem :))



niedziela, 9 października 2011

Muffiny chałwowe

Bardzo lubię chałwę, a już połączenia chałwy i kawy... uwielbiam. Dlatego oczywistym jest, że musiałam upiec te muffiny, gdy tylko zobaczyłam je na tej stronie. Naprawdę polecam wszystkim tym, którzy lubią te klimaty smakowe... Mniam! Przepis podaję ze swoimi drobnymi zmianami.


Składniki:
100 g margaryny
1 jajko
1/2 mleka
2 łyżki kawy rozpuszczalnej rozpuszczone w 2 łyżkach gorącej wody
2/3 szklanki cukru
1 i 3/4 szklanki mąki
1/4 łyżeczki soli
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
12 kawałków chałwy waniliowej

W misce wymieszać rozpuszczoną i ostudzoną margarynę z cukrem, dodać jajko, letnią kawę i mleko. Wymieszać. W drugiej misce wymieszać składniki suche: mąkę, proszek do pieczenia i sól. Wlać mokre składniki do suchych i wymieszać do połączenia składników. Mogą pozostać grudki. Napełnić foremki do połowy, włożyć kawałek chałwy i przykryć masą. Piec ok. 20 minut w 180 stopniach.


Drewniane handmade

Jestem dumna z tych korali. Przede wszystkim dlatego, że praktycznie od A do Z są zrobione przeze mnie. Wypalać wzorki pomagał robić K. Potem było przygotowywanie płaskich koralików, szlifowanie, lakierowanie. Trwało długo, ale efekt mi się podoba :) W komplecie naszyjnik i bransoleta.




Drewniane na bogato

Dalszy ciąg drewnianych wyrobów. Tym razem - znów bogato, ale na wielu sznurkach umieściłam drobne koraliki. Zrobione dla koleżanki ze studiów :)




Drewniane grona

Oj długo szukałam "przepisu" na takie korale. Zastanawiałam się, jak trzeba połączyć koraliki, by wyszło coś takiego. I to jest to! Bardzo mi się podobają... i nie będę tego ukrywać! :)) Efekt widać dopiero na szyi, dlatego nawet osobiście zapozowałam! ;)





niedziela, 2 października 2011

Kolorowe kamienie

Kiedy zobaczyłam te kamienie w sklepie - wiedziałam, że chcę z nimi zrobić naszyjnik. I - co rzadko się zdarza - wiedziałam od razu, jaki. Tak powstały dwa takie same naszyjniki z wykorzystaniem kamieni w dwóch różnych odcieniach (turkus-brąz, fiolet-róż). Podobają mi się i wyszły takie, jak chciałam.





Broszki w sutaszu

Broszki - robione na zamówienie, chociaż jeszcze nie wiem, czy spełnią oczekiwania :) Cały czas się uczę sutaszu, ale każda nowa rzecz jest powodem do dumy :) Więc jestem dumna! Do obszycia wykorzystałam koraliki z masy perłowej w kolorze turkusowym, małe perełki i koraliki mini w kolorze srebrnym. W drugiej broszce użyłam koralików z białej masy perłowej i szklanych koralików w kolorach odpowiadającym tonacji kamienia.

Broszka w odsłonie pierwszej:


I wersja druga - z tym samym kamieniem, ale innymi dodatkami:



Drożdżowiec ze śliwkami

I w ten sposób powracam do drożdży. Po tym jak w zeszłym roku co chwilę z nimi kombinowałam, tak teraz - to moje pierwsze drożdżowe próby w tym roku (zapowiedzią były rogaliki i racuchy). Śliwki, może ostatnie w tym roku - zasługiwały na ten placek. Przepyszny. Długo zachował świeżość, nie wysechł, a smakował... idealnie (mówię o swoim odczuciu). 


Składniki:
50 dag mąki,
5 dag drożdży,
szklanka mleka,
10 dag margaryny lub masła,
12 dag cukru,
1 jajko,
3 żółtka,
cukier waniliowy,
otarta skórka z cytryny lub aromat cytrynowy (pominęłam),
sól,
50-75 dag śliwek,
5 dag cukru pudru

Ja dodałam dodatkowo:
3 łyżki wódki
kruszyny: 10 dag mąki, 7 dag margaryny, 5 dag cukru, cukier waniliowy

Drożdże rozetrzeć z cukrem, rozprowadzić małą ilością ciepłego mleka, dodać trochę mąki, wymieszać i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Żółtka z cukrem ubić na parze. Margarynę stopić. Wyrośnięty rozczyn dodać do przesianej mąki, dodać pozostałe mleko, ubite żółtka, cukier waniliowy, sól. Wszystko razem dobrze wyrobić, pod koniec wyrabiania dodać ciepły tłuszcz, otartą skórkę z cytryny lub aromat [ja w tym momencie dodałam alkohol - nadaje specyficzny smak i przyspiesza garowanie ciasta, przyp. B.], dalej wyrabiać aż ciasto będzie odstawać od naczynia. Wyrobione ciasto przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia. 
Wyrośnięte ciasto ułożyć na blaszce. Śliwki umyć, pokroić na połówki lub ćwiartki. Układać owoce na cieście jedna przy drugiej, skórką do spodu i przygotować kruszynki. Mąkę wymieszać z margaryną i cukrem, dodać cukier waniliowy, zagnieść ciasto w kruszynki. Posypać ciasto i odstawić do wyrośnięcia. Gdy ciasto podrośnie, piec w nagrzanym piekarniku (160-170 stopni) ok. 40 minut.
Można polukrować :)


Przepis mam z książki Kuchnia i zdrowie 


Racuchy

Pamiętam, że gdy byłam mała, racuchy pojawiały się od czasu do czasu na obiad. Lubiłam je, ale nie był to mój ulubiony posiłek. Teraz - od czasu do czasu - bardzo lubię je jeść. Te "chodziły za mną" co najmniej od tygodnia. Dziś wreszcie je usmażyłam. Były naprawdę smaczne. Polecam!



Składniki:
15 g drożdży,
50 g cukru,
250 ml mleka,
250 g mąki,
2 jajka,
50 g tłuszczu,
tłuszcz do smażenia

Drożdże rozmieszać z łyżeczką cukru i 1/2 szklanki ciepłego mleka. Kiedy rozczyn urośnie wlać go do mąki. Następnie dodać utarte z cukrem jajka, resztę mleka i stopiony tłuszcz. Wybić dobrze łyżką, aż pojawią się pęcherzyki (ciasto powinno mieć konsystencję śmietany). Pozostawić do wyrośnięcia, a następnie smażyć na gorącym tłuszczu. Podawać z ulubionymi dodatkami. U mnie w domu - racuchy je się z cukrem.


Przepis mam z książki "Kuchnia polska"



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...