Nie przypominam sobie, żebym wcześniej zetknęła się z prozą Ewy
Ostrowskiej. I na tym jednorazowym spotkaniu raczej się zakończy. Wiem,
czego można się spodziewać po tego typu prozie, ten typ poczucia humoru
już (może niestety) do mnie nie trafia, nie znalazłam tu nic, co by mnie
zachwyciło lub co wyróżniłoby autorkę z tłumu. Szkoda. Notka tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz