niedziela, 27 listopada 2011

Tam, gdzie tutorial nie może...

Aż trudno mi uwierzyć w to, że to dopiero moje pierwsze warsztaty :D Czasem jednak lepiej jest, gdy ktoś, kto się zna - pokaże, jak należy coś zrobić i czego użyć. Uczenie się na własnych błędach i robienie czegoś "na wyczucie" mam co prawda opanowane, ale umieć zrobić coś od początku do końca tak, jak należy - można by rzec... bezcenne.



Poczułam się autentycznie wyróżniona, gdy dostałam zaproszenie na warsztaty zorganizowane przez Pasart.pl, zwłaszcza, że tematyka trafiała w moje zainteresowania.

Decoupage, który wykorzystuję (chociaż robię to baaaardzo intuicyjnie) z elementami scrapbookingu (do którego dopiero się przymierzam) miałam możliwość obserwować u mistrzyni tych sztuk - Michelle. A ze strony praktycznej - powstały dwa drewniane wisiorki (arcydzieło to nie jest, ale chodziło mi raczej o podpatrzenie "jak to się robi prawidłowo")



Na zajęcia z fotografii bardzo się ucieszyłam, bo problem z prawidłowym oświetlaniem zdjęć to moja zmora. Dzięki podpowiedziom Agnieszki wiem, jak sobie poradzić ze światłem w zimowe, krótkie dni, gdy światła naturalnego nie ma dużo, a jeśli jest - jest raczej słabe.

Trzecia część zajęć to coś, na co najbardziej czekałam. Nijak nie mogłam nauczyć się techniki szydełkowania z użyciem koralików z tutoriali. A muszę powiedzieć, że biżuteria taka jak ta, którą wyczarowuje Weronika już od dawna wzbudza mój niekłamany zachwyt i nieustające pytanie "jak to się robi???". Teraz już wiem. Nauczyłam się. Nieudolnie mi idzie, ale i tak jestem z siebie dumna, że zrobiłam to, co sobie założyłam.

Wydziergane na zajęciach:


I skończone dzisiaj przy świetle dziennym (to bransoletka będzie, jakby ktoś się zastanawiał, co autorka miała na myśli ;-)):


Bogatsza o doświadczenie i wiele przemyśleń załączam kilka fotek z samych zajęć, które odbyły się w poznańskiej "Zielonej Gęsi"... Kto wie... może to ten Gałczyński mnie natchnął? :D
Organizatorom dziękuję :)



Przy stole, na którym powstawały dzieła z decoupage'u. O, nawet mnie widać! :D

Moje stanowisko pracy przy szydełkowaniu. Oj, było co robić :D

Sesja zdjęciowa na koniec zajęć
Szczegóły na temat organizacji samych warsztatów, prowadzących i uczestniczek tutaj, a także tutaj




8 komentarzy:

  1. Fantastycznie wyszła Ci skończona bransoletka! Świetne zdjęcia zrobiłaś. Chciałabym żeby moje tak ładnie wychodziły;-) Warsztaty były na prawdę bardzo udane:-) Miło było Cię poznać:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze, że na zdjęciu nie widać wszystkich niedociągnięć nowicjusza :D Dziękuję za miłe słowa! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW! Juz skonczyłas;) Bosko wyszła ci ta drapieżna bransoletka - ciesze się, że technika przypadła ci do gustu:) Czekam na więcej!

    Dziękuję za cudne chwile spędzone na koralikowym sznurowaniu i nie tylko:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze koty za płoty i jest udana bardzo bransoletka! :)

    Cieszę się, że mogłam Cię poznać osobiście i spędzić z Tobą te kilka godzin :) Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Skończyłaś bransoletkę! Jakaż ja normalnie dumna z Ciebie jestem... aż się wzruszyłam ;)
    Wyszła Ci super!
    Wspaniale było Cię poznać i mam nadzieję że spotkamy się jeszcze nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jaka ja jestem dumna! Aż urosłam te parę centymetrów z dumy :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, tak - ten tekst jest właśnie o Tobie :)
    No bo naprawdę szłaś z tą nauką szydełkową jak burza :D
    A relacja sama jakoś mi się tak rozwinęła... najpierw nie mogłam jej zacząć, a później skończyć... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto wie... może zacznę się rozwijać w kierunku szydełkowym? :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...