Pewnie już rok mija, jak postanowiłam nauczyć się filcowania na sucho i porównać z moimi dotychczasowymi doświadczeniami. Teraz już wiem, że filcowanie na sucho daje więcej możliwości, a już na pewno daje te, których nie miałam w filcowaniu na mokro. Zamówienie na ten naszyjnik zmobilizowało mnie do nauki i jestem zaskoczona, jak dobrze filcuje się igłą. Oto efekt.
Naszyjnik był inspirowany tym, ale żeby nie robić drugiego takiego samego naszyjnika - trochę go zmodyfikowałam.
Łądne zestawienie :) Ja kulki wolę robić na mokro, można dzięki temu np. świetnie połączyć kolory. Choć generalnie mam technikę "mieszaną", pierw zawsze podfilcowuję na sucho kawałek wełny zamotany w supełek, i potem jadę na mokro, w razie konieczności dokładając kolejne warstwy :)
OdpowiedzUsuńTechniki mieszanej nie próbowałam. A jak udaje Ci się łączyć kolory na mokro? Bo ja umiałam robić tylko takie pomazańce, a chodziło mi właśnie, by uzyskać kolory niezależne od siebie.
UsuńNie wiem, jak to się stało, ale Twoje posty przestały mi się wyświetlać na liście ;O Tak czy siak - ja generalnie "pomazańce" lubię. Ale najbardziej podoba mi się taki jakby efekt pajęczynki, najlepiej wygląda odrobina czarnej czesanki na jaśniejszej - nałożona, gdy już kulka jest w miarę ukształtowana. Nie mam żadnego zdjęcia pod ręką, więc posłużę się znalezionym, ale chodzi mi o coś takiego, tylko delikatniejszego: http://img.pakamera.pl/i1/1/041/korale-12075133_7087946041.img. Natomiast da się też zrobić konkretniejsze "przejscia" kolorów. Na już trochę pomiętoszoną kulkę delikatnie przykładam paski innego koloru i zaczynam b. delikatnie turlać. Granice zawsze się trochę zatrą i przemieszą, ale efekt mniej więcej taki, jaki chciałam, nie "pomazańcowy" :) http://img.pakamera.pl/i1/1/601/filc-12034672_9518057601.img
OdpowiedzUsuńTen pierwszy przykład "pajęczynki" bardzo mnie urzekł - zwłaszcza w takiej kontrastowej kolorystyce. Korale wyglądają nie jak filcowe, ale jakby były złożone z kamieni, bo ja wiem... jakiejś odmiany korala? Drugi przykład - właśnie takiego czegoś oczekiwałam od filcowania na sucho - by granice się nie zacierały. Chociaż, przyznaję - na mokro tego sposobu nie próbowałam.
Usuń