Koleżance bardzo spodobały się ceramiczne pastylki, które miałam ukryte w zapasach i poprosiła o naszyjnik. Ale był warunek - naszyjnik ma być odpowiedni do kreacji zimowych, jak i letnich sukienek.
Może tego nie widać, ale zanim wymyśliłam to, co wymyśliłam - trochę czasu minęło. Na szczęście - wszyscy są zadowoleni z efektu końcowego.
Czy fotograf został zaklęty w pastylkach na zawsze? ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że nikt tego nie zauważy...:) To jedyne ujęcie, na którym widać mnie najmniej wyraźnie:D
UsuńSmocze oko czujne ;-)
UsuńMonsieur Bovary
o mammmmo! to byłoby straszne! nigdy więcej nie jesć TAKICH wafli, nie smakować TAKIEJ karpatki, nie włozyć do szkatułki TYCH kolczyków, i nigdy więcej nie zostać zaskoczonym przez szpinakowe rogaliki...:))))))
OdpowiedzUsuńMasz szczęście, że to piszesz:))
UsuńNie mogę sobie tylko darować tego, co miałam na głowie w czasie robienia zdjęć :D
Szpinakowych rogalików na pewno już wam nie dam, Niewdzięcznicy!:D
„buch magnezja foto ślepo” :)))) po prostu prowadzisz atelier w starym dobrym stylu:))) czyli chowasz sie pod ciemną szmatę;0)))
Usuń