poniedziałek, 7 października 2013

Wiklinowa torebka - pierwsza, ale nie ostatnia

O tym, że na punkcie papierowej wikliny zakręciło mnie zupełnie - domownicy wiedzą. Są gazety, których pod żadnym pozorem nie wolno wyrzucić! :D A ja wykorzystuję każdą chwilę do kręcenia, bo wyplatanie to właściwie już koniec pracy.
Takie torebki widziałam u pani, która zawodowo zajmuje się wyplataniem z gazet. Równać się nie można, ale i tak jestem z siebie dumna. Przede wszystkim dlatego, że nie miałam pojęcia, jak ugryźć ten temat... 
Torebka powstała kilka miesięcy temu, gdy sploty nie wychodziły jeszcze równo i ładnie. Zaliczyła już kilka wypadów i nawet się sprawdziła. Nie jest doskonała, ale póki co - nie mam czasu, by zabrać się za jej lepszą wersję.


4 komentarze:

  1. umiem pleść z papieru ale kiepsko mi wychodzi wykańczanie. a jak połączyłaś to z materiałem, to sobie nie wyobrażam :) można coś do niej konkretnego włożyć, czy raczej typowo ozdobna jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieści się portfel, klucze, telefon, paczka chusteczek higienicznych i jeszcze trochę miejsca zostaje, więc jak najbardziej ma charakter użytkowy :)

      Usuń
  2. Dla mnie rewelacja! Niemal wiklinowa :-) To chyba w przypadku torebki jest akurat zaletą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Niemal wiklinowa... no właśnie :D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...