Z książkami Joanny Chmielewskiej kiedyś bywało tak, że pochłaniało się je szybko i z uśmiechem na ustach. Przez kilka ostatnich lat nawet nie podejmowałam próby czytania którejś z jej najnowszych powieści, bo dla mnie były nie do przebrnięcia. Ale po przychylnej recenzji "Krwawej zemsty" postanowiłam spróbować.
No i cóż. Książka zdecydowanie do czytania, chociaż jak na Chmielewską, czytałam ją za długo. Były momenty, że się gubiłam, ale ogólna ocena (w porównaniu z tym, co było do tej pory) jest pozytywna.
Przyznaję, że z opóźnieniem przyjrzałam się okładce, która dosyć obrazowo oddaje temat powieści :) Moja notka tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz