niedziela, 11 sierpnia 2013

Wyplatanki

W Polsce o pogodzie dyskutuje się ciągle. I ciągle ludzie są niezadowoleni. Nie lubię, gdy wieje wiatr i pada. A poza tym - staram się dostosować do aktualnej pory roku i za bardzo nie narzekać. W tym roku lato jest takie, jakie pamiętam z dzieciństwa. Gorące, wypełnione słońcem, zielenią, a nawet jeziorem ;) 
Staram się wykorzystać pogodę do maksimum, ale nie oznacza to, że się lenię i leżę do góry brzuchem. Kiedy nie muszę - nie włączam komputera. Ale dzieje się wiele i - powoli będę pokazywać, co się działo w wakacyjne dni ;)
A dzisiaj pokażę jedną z moich wyplatanek. Papierowa wiklina wciągnęła mnie na dobre i cały czas mam mnóstwo pomysłów, co jeszcze mogę zrobić. Porwałam się na śmiały projekt, który jednak był oznaczony jako projekt ćwiczeniowy. Nie wiedziałam, co z tego wyjdzie, ale przecież - kto nie próbuje - ten nigdy się nie dowie ;)
Jakiś miesiąc temu zrobiłam mały remont łazienki. A jak remont, to krytycznym okiem spogląda się na całość wnętrza. Uznałam, że dotychczasowy kosz na śmieci już nieco się zużył i można by spróbować jakoś temu zaradzić... 
Stary koszyk prezentuje się tak (dla lepszego efektu zdjęcia robiłam w ogrodzie)

Koszyk wypłowiał, a pokrywka zaczęła się psuć


A oto efekt mojej plecionki:


Dla porównania - oba kosze razem:


Pokrywka :)



I już na nowym miejscu :)

14 komentarzy:

  1. Mnie się bardzo podoba. Doceniam Twoje zdolności manualne, pracowitość i pomysłowość :-).
    A ten stary też wyplatałaś? Ciekawi mnie jaka jest żywotność takiej papierowej wikliny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Starego nie wyplatałam i nie jest on zrobiony z typowej wikliny, sprawia wrażenie,jakby był ze specjalnego sznurka i cieniutkich listewek... a może jeszcze z czegoś innego.
      Jak się sprawdzi papierowa wiklina - okaże się w praniu. Koszyk jest zabezpieczony lakierem, wydaje mi się, że powinien spokojnie postać parę lat. Zobaczymy.

      Usuń
  2. Kosz wyszedł Ci świetnie :)
    Wiesz, że przez Ciebie, to ja niedługo nie będę miała czasu spać? Stale mnie kusisz swoimi wpisami na wypróbowanie czegoś nowego :)
    Ja również jestem ciekawa żywotności takiej papierowej wikliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj, próbuj. Sama zauważyłam, że chwytam się ciągle czegoś nowego. Nie wiem, czy takie chwytanie wielu srok za ogon w końcu mnie nie zgubi. :D Ja także podziwiam Twoje prace, ale przyznaję, że takich rzeczy nie ośmieliłabym się chyba robić. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe słowa ^^
      Wiesz, ja Ciebie właśnie za to podziwiam najbardziej, że potrafisz praktycznie wszystko sama zrobić :) Jak kiedyś napiszesz, że postanowiłaś sama zbudować dom, to też mnie chyba nie zdziwi... ;) xD

      Usuń
    3. Hihi... Dziękuję :) A wiesz, że jesteś już drugą osobą, która mi o tym domu mówi... Hm... muszę więc takie przedsięwzięcie przemysleć :) :D

      Usuń
    4. Koniecznie. A jak już wybudujesz, to podziel się doświadczeniem. Może i ja się wtedy budowy podejmę? ;)

      Usuń
    5. Ok. Jesteśmy więc umówione :D

      Usuń
    6. Super. W takim razie zaczynam odkładać pieniądze na materiały budowlane ;)

      Usuń
  3. Przypominam, że budowę zaczynamy od pozwolenia na budowę :D:D:D Smoczysko miało rację, do jednej ręki saksofon, do drugiej cegła :D

    monsieur B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dopiero sama budowa to prawdziwe wyzwanie :D

      Usuń
  4. Cukiereczki mnie dyskryminują...strona przewija się uparcie w dół! :> Po aranżacji Chopina w specyficznym wykonaniu, budowa będzie bułką z masłem :D

    monsieur B.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...