Przyznaję, że kiedy zobaczyłam zdjęcie tego ciasta na tej stronie - nie zwlekałam z zanotowaniem sobie przepisu, by przy najbliższej okazji wypróbować, czy ciasto jest takie, jak to głosiła plotka ;)
Jeśli chodzi o moje odczucia - wbrew pozorom, trochę czasu trzeba temu ciastu poświęcić. A efekty? To zależy od tego, jakie smaki kto lubi. Kto się nie boi cytryn i lubi je pod każdą postacią - będzie zachwycony. Kto jednak kwasi się na samą myśl o cytrynie - nie zostanie fanem tego ciasta. Niemniej polecam! Warto spróbować, choćby z ciekawości.
150 g mąki
pół kostki masła
dwie łyżki cukru
jedno żółtko
szczypta soli
Masa cytrynowa:
dwie łyżki mąki (np. ziemniaczanej)
skórka starta z dwóch cytryn
sok wyciśnięty z dwóch cytryn
pół kostki masła (ok. 100 g)
100 g cukru
trzy żółtka
Beza:
cztery białka
150 g drobnego cukru
Wszystkie składniki kruchego ciasta zagnieść i odstawić w zimne miejsce (np. do lodówki na godzinę). Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Tortownicę o średnicy 24 cm wylepić ciastem (spód i boki). Na ciasto wyłożyć folię aluminiową i wysypać fasolą. Piec 15 minut. Zdjąć folię i fasolę, piec jeszcze kilka minut, aż ciasto ładnie się zrumieni.
W tym czasie przygotować masę cytrynową. W rondlu z grubym dnem wymieszać cukier ze skórką cytrynową i mąką. Wlać do tego sok z cytryn i szklankę wody. Podgrzewać na małym ogniu aż do zagotowania się mieszanki (cały czas mieszając). Kiedy zawartość garnka zbliża się to temperatury wrzenia, a masa zaczyna gęstnieć, zdjąć z ognia i dodać masło. Mieszać aż do całkowitego rozpuszczenia tłuszczu. Następnie dodać żółtka i ponownie wstawić garnek na gaz. Mieszać tak długo aż masa będzie miała konsystencję budyniową. Wylać na podpieczony spód.
Białka na bezę ubić na sztywną pianę, stopniowo dodając cukier. Bezę wyłożyć na wystudzoną masę cytrynową. Całość wstawić do pieca nagrzanego do 180 stopni i piec ok 20 minut, aż beza pięknie się zrumieni.
a później morda wykręcona jak z mangi i ślinotok
OdpowiedzUsuńno jak ktoś się skręca na samą myśl o cytrynie, to potem tak ma
UsuńCiacho piękne! Wygląda tak apetycznie, że zapominam o cytrynie :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że na mnie też podziałały względy wizualne. Byłam ciekawa, czy u mnie też to będzie tak wyglądało jak w oryginale... :D
OdpowiedzUsuńMmmmm daj kawałek! Bo jak nie to będę musiała sama upiec :P
OdpowiedzUsuńNie pozostaje Ci nic innego jak zakasać rękawy i wziąć się do piecznia :)
Usuń