czwartek, 15 sierpnia 2013

Etui tu, etui tam...

Sprzętów przybywa i chociaż dzięki nim życie powinno być łatwiejsze i lżejsze, jest chyba odwrotnie. Człowiek w końcu traci orientację, co do czego służy. A może to tylko ja tak mam?
Zaczęło się od tego, że w naszym domu pojawił się tablet. Nie jestem "gadżeciarą" i gdyby nie to, że go dostaliśmy, pewnie nie wpadłabym na pomysł, żeby go kupić. Przyznaję, że po kilku miesiącach użytkowania dostrzegam kilka zalet tego urządzenia (wielu pewnie jeszcze nie poznałam), ale nie o tym miał być ten post.
Post, jak sugeruje tytuł - jest o etui. Bo tablet obleczony był w bardzo funkcjonalny i ładny futerał. Skoro etui jest, to po co szyć nowe?

Tablet w oryginalnym etui

No właśnie... Po jakimś czasie A. także dostał tablet, ale bez etui. Poprosił mnie o uszycie takowego. Zgodziłam się, ale do pracy się nie garnęłam. Temat musiał swoje wyleżeć, a ja musiałam całość przemyśleć. A w tak zwanym międzyczasie wiele się zmieniło. Kilka tygodni temu Kokosz pochwalił się, że został posiadaczem nowej zabawki o nazwie tablet i czy może liczyć na jakieś ładne etui?
To już naprawdę poważne wyzwanie. Uznałam, że czas naprawdę wziął się do roboty... Jak widać, potrzebowałam jeszcze silniejszego bodźca.
Bo oto sama zostałam obdarowana. Nie tabletem, ale czytnikiem ebooków, który (jakże inaczej) w wyposażeniu nie posiadał etui. Do tej pory jakoś nie mogłam się przekonać ani do czytania na kindlu, ani na czytanie w tablecie, ale! Skoro mam własny Ebook Reader, to trzeba się przełamać. A żeby przypadkiem mój nowy nabytek się nie zakurzył - usiadłam w końcu do maszyny, zwłaszcza, że materiał już czekał na spożytkowanie.
Planowałam wykorzystać altarę w dwóch kolorach -ciemnym szarym i czarnym. Niestety, czarny "wyszedł", więc kolorystycznie będzie nudno.
Oto efekty mej bardzo intuicyjnej pracy. Mało profesjonalnie, ale przynajmniej okoliczne tablety będą chronione.

Na pierwszym planie mój czytnik - goły jak go producent stworzył ;)

Wiadomo, że prototypy nigdy nie wychodzą tak, jak powinny - egzemplarz na "przetarcie szlaku" dostał się mnie

W tle dwa egzemplarze, stworzone według tego samego schematu, na pierwszym planie etui uszyte spontanicznie i bez żadnego projektu...


Jeszcze wszystkie razem...
A na koniec deser - zdjęcia profesjonalne, zrobione przez Kokosza.






4 komentarze:

  1. Świetne pokrowce (wiem co mówię - sama mam do nich słabość :-) ). Gumki na właściwych miejscach nie zasłaniają ekranu, solidna ochrona ekranu. Mam tylko wątpliwość, czy słusznie zapięcie pozostałych etui wypada od strony ekranu, a nie od spodu jak w pierwszym z szarych etui (czy zatrzask jest zabezpieczony i nie spowoduje uszkodzenia ekranu przy zapinaniu - nacisk? A może bezpieczniejszym, delikatniejszym zapięciem okazałby się rzep?)
    Ciekawe komu dostał się ten futerał uszyty ad hoc? Być może jego najprostsza konstrukcja okaże się pełna zalet?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym zapięciem to było tak, że miało być zapinane na gumkę. Miałam jednak wątpliwości, czy zbyt szybko się nie rozciągnie. O rzepie też myślałam, ale wydawał mi się trochę uciążliwy w tego typu etui.
      Myślę (a okaże się w praniu), że zapięcie magnetyczne nie będzie przeszkadzało, bo starałam się zabezpieczyć i usztywnić "okładkę" dodatkowymi warstwami w środku. Ale użytkownicy przetestują, sprawdzą i jakby co - zgłoszą ewentualne poprawki :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  2. Ja tam bym z tym "profesjonalizmem" nie przesadzał :) Ale etui - super i tego będę się trzymał!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...