Na tiramisu to miałam ochotę już od dawna... Bardzo dawna... Ale zwykle na przeszkodzie stały - jajka i amaretto. Nie lubię dodawać do deserów surowych jajek, chociaż nie mam specjalnie przykrych doświadczeń w tym zakresie. A amaretto? Jakoś nie było okazji, by znalazło się w domowym barku. Ten przepis jednak mnie zmobilizował. Kupiłam specjalnie likier i... zrobiłam deser. Wyszedł bardzo dobry. Tyle że chyba nie przypominał moim smakoszom tiramisu, bo po zjedzeniu całego deseru i objaśnieniu, co to było - usłyszałam: "To nie mogłaś powiedzieć wcześniej? Człowiek by się delektował, a nie tak od razu wszystko jadł!"... Noooo... Przepis od dorotus.
Składniki na 4 - 6 osób:
3/4 opakowania podłużnych biszkoptów
pół szklanki świeżo zaparzonej, mocnej kawy (ostudzonej)
250 g serka mascarpone
250 ml śmietany kremówki 36%
40 g białej czekolady, roztopionej w kąpieli wodnej i przestudzonej
20 ml likieru Ameretto
kakao, do oprószenia
Przygotować pucharki (u mnie 5 dużych szklanych).
Śmietanę kremówkę ubić na sztywno, pod sam koniec ubijania dodając roztopioną czekoladę. Zmiksować. Dodać serek mascarpone i delikatnie zmiksować (tylko do połączenia się składników i zlikwidowania grudek). Uwaga: przy zbyt długim ubijaniu zarówno kremówka jak i mascarpone mogą się zwarzyć, więc nie ubijamy dłużej, niż to konieczne. Dodać likier Amaretto i zmiksować (dosłownie dwa obroty miksera). Masa będzie dość rzadka [u mnie była dosyć zwarta, nie wiem dlaczego, przyp. B.]
Biszkopty nasączyć w kawie, na chwilę je w niej zanurzając, ułożyć na dnie pucharków. Na to wylać połowę ubitej masy z mascarpone, wyrównać. Nasączać kolejne biszkopty i wyłożyć je jako kolejną warstwę. Na nie wyłożyć resztę ubitej masy z mascarpone, wyrównać. Włożyć do lodówki na całą noc (masa dopiero wtedy osiągnie odpowiednią konsystencję).
Kolejnego dnia deser wyjąć z lodówki, oprószyć kakao. Podawać. Przechowywać w lodówce.
PS W oryginale na wierzch dodawało się jeszcze maliny. Ja - z powodu ich braku - ograniczyłam się do posypania całości kakao. Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz