Dziś jedna z zaległości, której historia rozpoczęła się w październiku. Zostałam poproszona o zrobienie kolczyków na wzór moich z tego posta. Miały być duże, długie i niebieskie. Myślałam nad nimi długo. Miałam kilka koncepcji, żadna nie była tą właściwą. Kombinowałam, a okazało się, że najprostsze wyjście jest tym najlepszym.
I chociaż szkło weneckie jest mało wdzięcznym materiałem do obszywania go sznurkami sutaszowymi, to przepięknie prezentuje się w uchu.
Kiedy kolczyki zostały uszyte było mi smutno, że nie mogę ich zatrzymać ;)
Śliczne kolczyki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
Usuń