środa, 28 sierpnia 2013

Cytrynówka - podobno najlepsza

Nie jestem znawczynią nalewek, likierów czy w ogóle alkoholu. Swego czasu dostałam w prezencie kilka nalewek. W tym roku zadebiutowałam jako "producentka" tychże. Zaczęło się od orzechówki, którą postanowiłam zrobić w celach leczniczych, skuszona opowieściami rodziców, że taka nalewka przy bólu żołądka działa cuda. Orzechówka się "robiła", a ja trafiłam tutaj na przepis na najlepszą (podobno) cytrynówkę. Nigdy wcześniej cytrynówki nie piłam, więc nie mam porównania. Ale osoby, które próbowały twierdzą, że jest bardzo dobra. Więc polecam :)


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Manuela Gretkowska, Agent (audiobook)

Być może moje wrażenia i odczucia byłyby zupełnie inne, gdybym książkę przeczytała... Nie wiem... Wysłuchałam (świetnej) interpretacji Marka Kondrata i do tej pory nie wiem, czy ta powieść mi się podobała... Notka tutaj.




sobota, 24 sierpnia 2013

Wiklinowa taca - ogromna!

Wyplotłam ją już miesiąc temu, ale dopiero teraz pokazuję. Taca jest naprawdę spora (nie wiem, czy to dobrze widać na zdjęciach). Ale taka właśnie miała być i właśnie taką ją sobie wymyśliłam.
Praca nad nią nie była wcale taka prosta, chociaż może to złe słowo. Praca była uciążliwa, tak że wieczorem bolały mnie wszystkie palce :D
Całość jest stabilna, chociaż nie testowałam przy pełnym obciążeniu.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Sernik na herbatnikach

U mnie z sernikami jest tak, że jak znajdę przepis sprawdzony, który na dodatek i mnie się uda - trzymam się go kurczowo. Do tej pory niepokonany był sernik, na który przepis dostałam od Irenki.
W miniony weekend postanowiłam zaszaleć i spróbować przepis, który znalazłam na paczce moich ulubionych herbatników z Jutrzenki. Polecam. Sernik wyszedł pyszny. Nawet A. zachwalał.



środa, 21 sierpnia 2013

Uwalnianie biżuterii, czyli oddam w dobre ręce :)

Robiłam ostatnio porządek w biżuterii. Mojej - tej, którą noszę, używam. Chyba nie tylko ja tak mam, że kupuję coś, co mi się podoba, ale po jakimś czasie okazuje się, że kolczyki, które kiedyś uwielbiałam - już mi nie odpowiadają...
Ponieważ uwielbiam kolczyki, moja szkatułka pęka w szwach. Uznałam, że czas to zmienić...

Jest akcja "uwalniania książek", może więc być akcja "uwalniania biżuterii".
Chciałabym oddać w dobre ręce kolczyki, wisiorki, naszyjniki, które mnie się już nie przydadzą, a są w bardzo dobrym stanie. Większość z prezentowanych tu rzeczy była kupiona w sklepie, część jest nienoszona, część zrobiłam sama. Gdyby ktoś był chętny (chciałabym oddać wszystko od razu), to poproszę o kontakt mailowy, w celu ustalenia szczegółów :) A... bigle w kolorze srebrnym wymienię na nowe, nieużywane :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Katarzyna Michalak, Mistrz (e-book)

Przeczytałam zupełnie niespodziewanie i przypadkowo. Lektura całkowicie nieobowiązkowa. Moja notka tutaj  A gdyby to było mało, całkowicie zgadzam się z opinią, którą można poczytać tu.


A muzycznie wpisuje się w klimaty najnowsza piosenka zespołu Enej. Przynajmniej według mnie się wpisuje :D


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Winnica mojego Taty

Pamiętam, że jak przychodziła jesień i czas winogron, każda wizyta u Babci kończyła się wspólnym obcinaniem słodkich winogron, które pięły się u niej w ogródku. Zawsze zazdrościłam kuzynostwu, że mają winogrono na wyciągnięcie ręki...
Mój Tata też założył swoją własną małą winnicę :) Hoduje w niej kilka gatunków winogron. Jedne kupione, inne podarowane przez znajomych. W tym roku Tata jest wyjątkowo dumny, że winogrona pięknie się rozwijają i poprosił mnie, żebym uwieczniła to na zdjęciach.
Oto winogrona mojego Taty:


niedziela, 18 sierpnia 2013

Cukrowa rocznica

Przyznaję, że przygotowywanie co roku kartki rocznicowej to niezłe wyzwanie, ale też wspaniała zabawa. W tym roku czas na cukrową rocznicę. Niby nic prostszego, ale przecież cukrowa to niekoniecznie cukierkowa. Pomysłów było kilka, ostatecznie jako symbol słodyczy wygrała posypka cukrowa. Nie mam pojęcia jak długo wytrzyma przyklejona do kartki (chociaż kleju nie żałowałam), ale najważniejsze jest pierwsze wrażenie, prawda? :)
A cukrowym nowożeńcom niech się darzy! :)


sobota, 17 sierpnia 2013

Mały organizer do torebki

Mam koleżankę, która dopasowuje torebkę do stroju. Zdarza się więc, że robi to codziennie. Nie mam jednej torebki. Mam ich całkiem sporo, ale nigdy nie lubiłam przepakowywać się z jednej do drugiej, bo zawsze zapominałam coś przełożyć.
Dlatego wybawieniem był organizer, który kupiłam swego czasu w sprzedaży katalogowej. Było to w czasach, kiedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę mieć własną maszynę do szycia i będę umiała ją obsługiwać!

Różowy, wysłużony organizer. Przyznaję - swoje przeszedł :D

czwartek, 15 sierpnia 2013

Etui tu, etui tam...

Sprzętów przybywa i chociaż dzięki nim życie powinno być łatwiejsze i lżejsze, jest chyba odwrotnie. Człowiek w końcu traci orientację, co do czego służy. A może to tylko ja tak mam?
Zaczęło się od tego, że w naszym domu pojawił się tablet. Nie jestem "gadżeciarą" i gdyby nie to, że go dostaliśmy, pewnie nie wpadłabym na pomysł, żeby go kupić. Przyznaję, że po kilku miesiącach użytkowania dostrzegam kilka zalet tego urządzenia (wielu pewnie jeszcze nie poznałam), ale nie o tym miał być ten post.
Post, jak sugeruje tytuł - jest o etui. Bo tablet obleczony był w bardzo funkcjonalny i ładny futerał. Skoro etui jest, to po co szyć nowe?

Tablet w oryginalnym etui

środa, 14 sierpnia 2013

"Tort pourodzinowy"

Był tort urodzinowy, ale nie wszyscy zdążyli go spróbować, więc jest "tort pourodzinowy". Całość ujęłam w cudzysłów, bo nazwa "tort" jest bardzo umowna ;) To biszkopt z pianką. Deser idealny na leniwe popołudnie. Polecam na urodziny i na każdą inną okazję. Pomysł całości jest mój, chociaż nic odkrywczego tutaj nie ma :)



Składniki na biszkopt:
4 duże jaja (lub 5 małych)
cukier waniliowy
1 niepełna szklanka mąki (odjęłam jeszcze jedną i zamiast niej dodałam kakao)
2 budynie czekoladowe
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 niepełna szklanka cukru

Oddzielić białka od żółtek. Białka ubijać w misce przez 3 minuty. Po tym czasie stopniowo dodawać cukier i miksować 5 minut. Po tym czasie dodać żółtka i miksować 2 minuty. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i budyniami. Wymieszać delikatnie łyżką. Wylać na blaszkę i piec 20-25 minut w 180 stopniach.

Pianka:
500 ml zimnego mleka skondensowanego niesłodzonego
2 galaretki o różnych smakach
dowolne owoce

Jedną galaretkę rozpuścić w 150 ml wody. Kiedy ostygnie i zaczynie tężeć, odmierzyć 250 ml mleka i ubić w misie mikserem aż się spieni. Powoli dodawać galaretkę. Na koniec wsypać połowę pokrojonych owoców, delikatnie wymieszać

i wyłożyć na biszkopt. Odstawić do zastygnięcia. Czynność powtórzyć z pozostałą częścią mleka, galaretką i owocami. Całość można zalać dodatkowo galaretką lub ozdobić w dowolny sposób. 


wtorek, 13 sierpnia 2013

Ewa Stachniak - Katarzyna Wielka. Gra o władzę

Chociaż wiedziałam, że ta książka JEST dobra, przeleżała u mnie kilka miesięcy. Zanim w końcu zdecydowałam się na lekturę - przeczytało ją kilka osób. Ale dobrze, że zaczekałam. Niedawno czytałam "Carycę", która opowiada dzieje chronologicznie wcześniejsze. Muszę przyznać, że po przeczytaniu ostatniego zdania głowę miałam pełną myśli... O naturze człowieka i o tym, jak każdy z nas oszukuje - w taki czy inny sposób ludzi nas otaczających.
Kto czytał już powieści Ewy Stachniak wie, że to proza świetna, dopracowana w każdym calu, głęboko osadzona w epoce. Polecam. A notka tutaj.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

niedziela, 11 sierpnia 2013

Wyplatanki

W Polsce o pogodzie dyskutuje się ciągle. I ciągle ludzie są niezadowoleni. Nie lubię, gdy wieje wiatr i pada. A poza tym - staram się dostosować do aktualnej pory roku i za bardzo nie narzekać. W tym roku lato jest takie, jakie pamiętam z dzieciństwa. Gorące, wypełnione słońcem, zielenią, a nawet jeziorem ;) 
Staram się wykorzystać pogodę do maksimum, ale nie oznacza to, że się lenię i leżę do góry brzuchem. Kiedy nie muszę - nie włączam komputera. Ale dzieje się wiele i - powoli będę pokazywać, co się działo w wakacyjne dni ;)
A dzisiaj pokażę jedną z moich wyplatanek. Papierowa wiklina wciągnęła mnie na dobre i cały czas mam mnóstwo pomysłów, co jeszcze mogę zrobić. Porwałam się na śmiały projekt, który jednak był oznaczony jako projekt ćwiczeniowy. Nie wiedziałam, co z tego wyjdzie, ale przecież - kto nie próbuje - ten nigdy się nie dowie ;)
Jakiś miesiąc temu zrobiłam mały remont łazienki. A jak remont, to krytycznym okiem spogląda się na całość wnętrza. Uznałam, że dotychczasowy kosz na śmieci już nieco się zużył i można by spróbować jakoś temu zaradzić... 
Stary koszyk prezentuje się tak (dla lepszego efektu zdjęcia robiłam w ogrodzie)

Koszyk wypłowiał, a pokrywka zaczęła się psuć
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...