niedziela, 29 stycznia 2012

Na dobranoc - konkurs :)

Taki konkurs ogłoszono w jednym z numerów "Przewodnika Katolickiego" z 1932 roku. Może nawet nie zwróciłabym uwagi, ale rozwiązanie bardzo mnie zainteresowało... A zatem: jaki ciężar oznacza każda z kul? Redakcja na odpowiedź czekała do 3 stycznia, to ja czekam na propozycje do 3 lutego.
Ale u mnie nagród nie ma - od razu uprzedzam :))


Fioletowa inspiracja -komplet z sutaszu

Zostałam poproszona o zrobienie kompletu podobnego do tego. Nie lubię robić dwóch rzeczy takich samych - w związku z czym - zainspirowałam się własnym dziełem i wydziergałam całkiem nową broszkę i kolczyki . Pani Modigliani - jako pierwsza recenzentka - powiedziała, że jej się podoba. Uff!

1. Broszka



2. Kolczyki


Sernik cioci Eli

Serników podobno nigdy dość, ale chyba u mnie ostatnio jest ich naprawdę dużo... Dziś przepis, który dostałam od cioci kilka lat temu. Przepis na klasyczny, dobry sernik (żeby było idealnie, to podobno brakuje jeszcze rodzynek).



Składniki:
1,5 kg sera półtłustego
1,5 kostki margaryny (Palma)
2 szklanki cukru [dałam 1 i 1/3 - B.]
1 cukier waniliowy
3 łyżki mąki ziemniaczanej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
12 dużych jajek
sok z cytryny lub starta skórka z pomarańczy

Do miksera wkładamy ser, cukier, margarynę, i żółtka i miksujemy (najlepiej podzielić sobie na części, np. trzy). Ubić białka. Zmielony ser przełożyć do dużej miski, dodać mąkę (wymieszaną z proszkiem do pieczenia), sok z cytryny i wymieszać. Dodać białka i delikatnie połączyć. Piec w gorącym piekarniku około godziny (niestety nie podam temperatury... ja piekłam w 190 stopniach godzinę i spód lekko się przypiekł).



piątek, 27 stycznia 2012

Magdalena Samozwaniec, Zalotnica niebieska

W dalszym ciągu pozostaję w kręgu Kossaków. I na tym nie koniec. "Zalotnica niebieska" to kolejna porcja wspomnień siostry Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Notka tutaj.


poniedziałek, 23 stycznia 2012

Nie dajmy się chorobie!

Jak się okazuje, w gazetach reklamowano wszystko :) i to dosłownie. Oczywiście - nie w każdym piśmie. Tym razem coś ze "Światowida" z 1930 roku.

Nie ma to jak sugestywne ilustracje i nawoływanie do "żądania" książki pana Fulgnera. Ciekawe, ilu ludzi się skusiło na poznanie nowego systemu odżywczego... Swoją drogą, w dzisiejszych czasach to niespotykane, żeby ktoś ogłaszał się w gazecie, ze rozdaje za darmo książkę, w której zdradza "zupełnie gratis" wiele rzeczy naukowych. :)

niedziela, 22 stycznia 2012

Kolorowo i wesoło - naszyjnik

Obiecałam, że będzie się robiło kolorowo. No i się robi. Tym razem za sprawą kolorowego naszyjnika na czterech sznurach, zrobionego z drewnianych koralików. Ot, takie zatrzęsienie cukiereczków na osłodę zimy (która podobno ma przyjść! hahaha).



Gofry "dwójkowe"

Uwielbiam gofry! Zresztą, nie tylko ja :) Uwielbiam takie chrupiące, pachnące, które przypominają mi te jadane w dzieciństwie... Mniam! Mam sprawdzony przepis właśnie na takie, który znajdziecie tutaj, ale postanowiliśmy wypróbować coś nowego. Inspiracji dostarczyła nam strona Kotlet.tv i ten przepis. Polecam!



Składniki:
2 jajka
2 szklanki mąki
2 szklanki mleka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki cukru pudru
6 łyżek oleju
szczypta soli

Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę, dodając puder. Do żółtek dodać mąkę, olej, mleko, proszek do pieczenia i zmiksować, dodać pianę i delikatnie wymieszać.Nagrzaną gofrownicę posmarować olejem (gofry będą łatwiej odchodzić) i smażyć gofry. Układać na ażurowej podkładce, żeby nie zrobiły się gumowe ;-))) Smacznego!


W morskich odcieniach

Tym razem w jednym poście połączę sutasz, szkło weneckie i biżuterię modułową. Jak to możliwe i co może łączyć tak różne elementy?
Łączy je z pewnością nowa właścicielka, Pani Modigliani, dla której zostały zrobione. Zdjęcia zrobione z wykorzystaniem chusty idealnie komponującej się z nową biżuterią :)

1. Kolczyki uszyte w technice sutasz, z wykorzystaniem koralików ze szkła weneckiego - bardzo ładnie przebija przez nie słońce (wtedy, gdy wyłania się zza chmury :))


2. Do tej pory niechętnie patrzyłam na biżuterię modułową. Wydawało mi się, że nie daje takich możliwości jak zwykłe koraliki. A jednak - po konsultacjach - powstała moja wersja bransoletki modułowej. :) Wykorzystałam rzemyki, koraliki ceramiczne i przekładki. Oto efekt.



Najszybszy jabłecznik

Ostatnio nie mam czasu ani nawet weny do wielkich wypieków. Ale na tę szarlotkę miałam chętkę. Przepis poznałam wiele lat temu, ale zniechęciłam się, bo ciasto wyszło mi za suche i słodkie. Teraz, powracam do tego ciasta i polecam go wszystkim, którzy chcą zjeść pyszny podwieczorek niewielkim kosztem. Skorzystałam z przepisu podanego przez Paulinę. Polecam!


Składniki:
1 szklanka mąki,
1 szklanka kaszy manny
1 szklanka cukru (u mnie nie więcej niż pół szklanki, B.),
1 łyżeczka proszku do pieczenia
100 g margaryny lub masła
1 kg jabłek
cynamon

Jabłka obrać ze skórki i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Starte posypać cynamonem. W misce wymieszać wszystkie suche składniki (mąka, cukier, kasza, proszek). Tortownicę (u mnie średnica 24 cm, B.) posmarować masłem. Na to wyłożyć 1/3 suchych składników i rzucić kawałki masła. Masło można też mocno schłodzić i zetrzeć na tarce.Na to połowa jabłek, ponownie suche składniki, trochę masła (na tej warstwie może być mniej masła niż na pozostałych) znowu jabłka, cynamon, znów sucha (ostatnią część) i masło.
Tak przygotowane ciasto wstawić do nagrzanego do 180°C piekarnika i piec 60 minut. Wyjąć z pieca i dowolnie udekorować (cukier puder, śmietana).
Ja nie mogłam się oprzeć i zaczęłam jeść jeszcze ciepłe. Smacznego! :)

czwartek, 19 stycznia 2012

Magdalena Samozwaniec, Maria i Magdalena

Czyli o Kossakach ciąg dalszy. Chociaż tytułowe Maria i Magdalena są głównymi bohaterkami, nie brak tu anegdot o rodzicach, ciotkach i innych znajomych. Tylko o bracie Madzia konsekwentnie milczy...
Link do opinii tutaj.


niedziela, 15 stycznia 2012

Filcowe koniczynki

Zrobiło się biało za oknem i to doskonały moment na rozweselenie tych zimowych dni zielenią. Koniczynki powstały całkiem niespodziewanie :)



Delikatne kuleczki - filcowe naszyjniki

Prawie rok nie filcowałam. Obiecałam sobie, że w okresie zimowym do niego wrócę. Ale kto wie czy, gdyby nie prośba o zrobienie tych dwóch naszyjników, zmobilizowałabym się do filcowania. Przy ciągłym braku czasu, poświęcenie popołudnia na "kulanie" kulek jest nie lada wyczynem.

Naszyjniki mają już nową właścicielkę, chociaż jeszcze nie wiem, czy ją zadowolą.

1. Kulki rude i czarne zawieszone na trzech linkach jubilerskich. Kulki wielkości 10-20mm




2. Kulki popielate i czarne zawieszone na 9 krótkich linkach jubilerskich. Wielkość kulek 10-15mm



Kolorowe landrynki - naszyjnik

Jak zawsze okazuje się, że najprostsze pomysły są najlepsze. Ten naszyjnik powstał spontanicznie i przyznam, że od razu podbił moje serce. Bardzo mi się podoba. I nie tylko mnie :) Ma już nową właścicielkę, z czego bardzo się cieszę :)



wtorek, 10 stycznia 2012

Na szary dzień - pomarańcza! Kolczyki filcowe

Ostatnio mam fazę na kolory. Wszystko, co robię jest kolorowe. A wiadomo, że kolory - to pozytywna energia. A tej energii teraz potrzebujemy wiele, żeby jakoś dotrwać do wiosny.
I pewnie dlatego powstały te kolczyki. Przedstawiam je jako preludium do szału kolorów, który już wkrótce!




Buty na obcasie - do kosza!

Oto, dlaczego nie powinno się nosić butów na obcasie! Notka ostrzegawcza znaleziona w "Przewodniku Katolickim" z początku lat 30. wieku XX. Wyraz twarzy tej pani mówi wszystko :)


poniedziałek, 2 stycznia 2012

Czerwienie z szarościami - broszki sutasz

Długo szukałam odpowiednich kamieni, długo szukałam pomysłu. W efekcie powstały dwie broszki. Nie do końca takie, jakie mi się marzyły, ale chyba nie jest źle.
Broszki mają już nowe właścicielki, z czego niezmiernie się cieszę. Mam nadzieję, że sprawią właścicielkom wiele radości :)

Broszka 1: jaspis z hematytem, opleciony kulkami z obsydianu śnieżnego



Broszka 2: czerwony kamień opleciony obsydianem śnieżnym i szklanymi koralikami powlekanymi


Wafle czekoladowe

Domyślam się, że po świętach i po Sylwestrze wszyscy mają dosyć słodkości co najmniej na... kilka dni? :) Lubię domowe wafelki, ale nie lubię, gdy trzeba poświęcać im dużo czasu. Cenię przepisy szybkie i proste. Ten przepis znalazłam na jednej z moich ulubionych ostatnio stron o gotowaniu - KotletTV. Wafelki robi się błyskawicznie, są pyszne i - co może dla niektórych ważne (dla mnie tak) - wafelki zachowują swą "wafelkowatość" i nie robią się gumowe. Polecam. Podaję proporcje takie jak w oryginale. 


Składniki:
paczka wafli
ok. 250 g masła roślinnego lub masła
1 szklanka cukru [dałam 3/4 szklanki - przyp. B]
3-4 łyżki kakao
2-3 łyżki kaszy manny lub mleka w proszku [u mnie kasza - B.]

Masło roślinne rozpuścić w rondelku, dodać cukier i jak się rozpuści - kakao. Ogień na palniku musi być bardzo mały. Dodać kaszę i wymieszać, aż masa zgęstnieje. Odstawić, by masa przestygła (nie może być gorąca, ale ciepłą można już smarować wafle). Przygotować 5 wafli kwadratowych lub 6 okrągłych [i tu proszę się trzymać tych proporcji, bo inaczej masa nie będzie trzymać - B.] i smarować masą. Przycisnąć deseczką i odłożyć na kilka godzin w chłodne miejsce. Pokroić i zajadać się.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...